12 lutego 2024
poniedziałek, 12.02.2024
18:00
Kościół p.w. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. Matki Teresy Kierocińskiej 25, Sosnowiec
Homilia
Kazanie ks. Mariusza Trąby wygłoszone w dniu 12 lutego 2024 roku w kościele pw. Najświętszego Oblicza Jezusa w Sosnowcu z okazji mszy św. sprawowanej w intencji uproszenia beatyfikacji Służebnicy Bożej m. Teresy Kierocińskiej (Sosnowiec, 12 lutego 2024)
Szanowne Siostry!
Drodzy Bracia i Siostry, zebrani na tej Eucharystii w intencji uproszenia łaski beatyfikacji służebnicy Bożej m. Teresy Kierocińskiej!
Matko Tereso od św. Józefa, żarliwa o chwałę Bożą i zbawienie dusz, przyczyń się za nami!
Czym jest ta chwała Boża, o którą tak zabiegała m. Teresa? Co kryje się pod tymi słowami? Jak należy je zrozumieć? Oczywiście pierwszym miejscem, gdzie będziemy poszukiwać odpowiedzi na te pytania jest Pismo Święte. Tam, w różnych księgach, od Księgi Wyjścia, poprzez Psalmy, aż do pism prorockich, chwała Boża rozumiana jest przede wszystkim jako Boża obecność. Chwała Boża wypełniała Namiot Spotkania, czyli prowizoryczną świątynię, która towarzyszyła Izraelitom w wędrówce przez pustynię do Ziemi Obiecanej. Chwała Boża wypełniła świątynię, którą zbudował w Jerozolimie Salomon, a prorocy zapowiadali, że „(…) ziemia będzie pełna poznania chwały Pana, jak morze wodami jest wypełnione” (Hab 2, 14). Często ograniczano pojęcie chwały Bożej jedynie do kultu sprawowanego przez kapłanów lub też do czci oddawanej Bogu przez ludzi. W Nowym Testamencie często powtarza się stwierdzenie, że Jezus Chrystus jest odbiciem chwały Boga (Hbr 1, 3) lub też, że jest on Panem chwały (1 Kor 2, 8). Oznacza to przede wszystkim, że Jezus Chrystus jest zjednoczony z Bogiem, jest jego synem i uczestniczy w Bożej chwale, która wypełnia świat.
Od chwili wydarzeń zbawczych, kiedy Jezus przyszedł na ziemię w ludzkim ciele minęło 2000 lat. Czy możemy dziś powiedzieć, że proroctwo, zacytowane powyżej, iż „(…) ziemia będzie pełna poznania chwały Pana, jak morze wodami jest wypełnione” (Hab 2, 14), wypełniła się i rzeczywiście dziś Boża obecność wypełnia świat. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony rzeczywiście Boża obecność jest z nami i z wszystkimi narodami na ziemi. Wszystkim głosi się Ewangelię o Królestwie Bożym w setkach języków. Na wszystkich kontynentach sprawuje się Eucharystię i każdy, kto chce być blisko Boga, może przystąpić do niej. Każdy kto chce poznać prawo Boże może to uczynić na tysiące sposobów. A jednak… Pomimo tej bliskości Boga tak wielu jest krzywdzonych, poniżanych, mordowanych; tyle wojen nie może się skończyć; tyle głodu, gdy inni żyją w luksusie; tyle złości w sercach, czego sami często doświadczamy; tylu sprzedaje się w niewolę; tylu rodzinom bomby burzą domy… Tę litanię można kontynuować.
Wyjaśnienie jest proste. Sama obecność Boża – chwała Boża będąca na wyciągnięcie ręki – nie zmieni tego świata i człowieka. Bóg traktowałby człowieka jak marionetkę, gdyby jedynie pociągał za sznurki i w ten sposób sterował człowiekiem. Potrzebna jest żarliwość człowieka, który będzie dbał o chwałę Bożą, będzie ją dostrzegał, ufał, starał się, aby to ona panowała w jego sercu i na świecie, a nie jego zachcianki, czy żądze. Potrzebne są – jak to pisał autor hasła Cześć Boża w Encyklopedii katolickiej z 1874 roku – „(…) i wspólnie odprawiane modły, i żywe w świętych czynnościach przedstawianie najwyższych tajemnic i faktów wiary, i nasze pokorne klęczenie, i głowy pochylanie, i wznoszenie rąk i oczów ku niebu itp., wszystko to dzieje się przede wszystkim dla uczczenia i uwielbienia Najwyższego Pana, a następnie dla wyrażenia naszej wiary w ogólności, a w szczególności dla wyrażenia naszej potrzeby łaski i pomocy Bożej, i naszej tęsknoty za połączeniem się z Bogiem”.
Chwała Boża jest obok nas. Potrzeba jeszcze więc żarliwości o to, aby owa chwała przenikała i zmieniała nasze życie. Ludzie w różny sposób i w różnym stopniu realizują ową gorliwość. Na przeciwległych krańcach continuum stoją - z jednej strony ci, którzy uznają, że chwała Boża do niczego nie jest im potrzebna; oni sami, swoimi siłami, zdolnościami chcą rządzić swoim życiem; z drugiej strony – są ci, którzy często w sposób heroiczny, stale i każdego dnia ową Bożą obecność dostrzegają i Bogu ufając powierzają Mu siebie oraz całe swoje otoczenie.
Można z całą pewnością stwierdzić, że osoba m. Teresy Kierocińskiej to dobry przykład, jeden z wielu w jakie obfituje nasza Ojczyzna, żarliwości o chwałę Bożą; zarówno o chwałę Bożą w swoim sercu i w swojej duszy, jak o chwałę Bożą w otoczeniu oraz warunkach, w których się aktualnie żyje, pracuje, czy przebywa. Wyrazem żarliwości m. Teresy o obecność chwały Bożej w jej duszy była nieustanna modlitwa, kierownictwo duchowe, czy stała obecność przed Najświętszym Sakramentem. Można przytoczyć wiele relacji i wspomnień sióstr, które znały Współzałożycielkę, w których nieustanie powraca motyw jej wielkiej i nieustannej rozmowy z Bogiem ukrytym w tabernakulum. Siostra Joanna d’Arc CSCIJ (Łucja Czarnula) wspominała, że m. Teresa Kierocińska „(…) u stóp tabernakulum potrafiła modlić się godzinami i to w nocy, bo w dzień nie miała czasu, a z jakim nabożeństwem i czcią się modliła. A miłość i szacunek do tegoż Sakramentu i wiara, z jaką się do niego odnosiła, wskazywały jej głębokie i pełne namaszczenia pokłony, oraz i to, że przestrzegała wśród nas i dzieci, które były pod jej opieką w domu, by przestrzegały milczenia, cichości i skupienia w kaplicy, w chórze”.
Całe dzieło stworzenia i odkupienia wyraża wolę Boga, aby człowiek żył. Dobitnie wyraził tę myśl św. Ireneusz z Lyonu – „Chwałą Boga jest żyjący człowiek” (Adversus heareses IV, 20, 7). To drugi aspekt realizacji Bożej chwały w tym świecie – troska nie tylko o swoją duszę, ale o zbawienie innych. Stąd np. zrodziła się myśl m. Teresy i jej wezwanie skierowane do współsióstr: „Czynu, moje Dzieci! Czynu mi dajcie, a uwierzę, że kochacie Boga”. W dniu dzisiejszym te czyny m. Teresy oraz kolejnych pokoleń karmelitanek Dzieciątka Jezus przemawiają bardzo głośno i są powodem do chluby. Opieka nad biednymi, pomoc dla rodzin wielodzietnych, opieka nad chorymi, pomoc dla prześladowanych i ściganych, wsparcie dla tych, którzy bronili Ojczyzny – to wszystko wydarzenia ważne i wielkie; ale trzeba zawsze postawić sobie pytanie: Z jakiego powodu i z jakiej przyczyny m. Teresa i inne siostry podejmowały wyrzeczenia, znosiły niewygody, nawet narażały swoje życie? Tym powodem była chwała Boża, która obecna w ich sercach budowała, ratowała, chroniła. Jak ujął to wspomniany powyżej już autor hasła z dziewiętnastowiecznej encyklopedii: „(…) dzieje się to wreszcie dla wyrażenia i przeprowadzenia rzeczywistej jedności z Bogiem, dla uczestniczenia w łaskach i błogosławieństwach Bożych, słowem, dla uczestniczenia w odkupieniu” (Encyklopedia kościelna, Warszawa 1874).
I na koniec jeszcze jedna uwaga dotycząca życia i dzieła m. Teresy, a odnosząca się do dnia dzisiejszego. Jest rzeczą charakterystyczną, że wiele osób z uznaniem i wielką atencją odnosi się do osoby czcigodnej Służebnicy Bożej. Świadczą o tym przyznawanej jej tytuły, jak np. ostatnio nadany tytuł Honorowej Obywatelki miasta Sosnowca, czy też kolejne formy upamiętnienia faktów z jej życia. Prezentuję się ją często jako wielką działaczkę, społeczniczkę, pionierkę itd. To wszystko prawda, ale…. to zarazem pomniejszenie owej postaci. Redukuje się osobę m. Teresy tylko do jej chęci, pomysłów i woli działania, a zupełnie pomija motywy jej działania oraz źródło duchowej siły, które znajdowała do realizacji kolejnych dzieł i pokonywania nadchodzących przeszkód. Początkiem wszystkiego w życiu m. Teresy była chwała Boża, a całe życie poświęciła jej pomnażaniu w swojej duszy i wśród innych ludzi. Jeżeli ktoś tego nie dostrzeże, nie zrozumie kim była matka Teresa od św. Józefa. Amen!