12 lutego 2025
środa, 12.02.2025
18:00
Kościół p.w. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. Matki Teresy Kierocińskiej 25, Sosnowiec
fot. s. Bogdana Batog i s. Goretta Izdepska.
12 lutego, w domu macierzystym w Sosnowcu odbyło się, drugie w tym roku, Spotkanie Matką Teresą Kierocińską. O godz. 18.00 Eucharystię w intencji beatyfikacji czcig. sł. m. Bożej Teresy Kierocińskiej sprawował ks. dr. Mariusz Trąba. W kazaniu Celebrans podjął rozważanie nad kolejnym wezwaniem z litanii o uproszenie beatyfikacji czcig. sł. Bożej m. Teresy Kierocińskiej: – Roztropna współpracownico Ojca Założyciela (tekst homilii dołączony poniżej).
Bezpośrednio po Mszy św. odczytano prośby i podziękowania powierzone czcigodnej słudze Bożej, złożone na sarkofagu i przysłane przez internet. Czciciele m. Teresy od św. Józefa modlili się też indywidualnie przy jej grobie. Następnie na Sali Matki Bożej odbyło się spotkanie z siostrami i poczęstunek.
Na spotkanie przybyli czciciele z różnych miast. Przybyły osoby z nie tylko z Sosnowca, ale i z Katowic, Mysłowic, Czeladzi, Gołaczew, a nawet z Częstochowy i Wrocławia.
Homilia
Kazanie ks. Mariusza Trąby wygłoszone w dniu 12 lutego 2025 roku w kościele pw. Najświętszego Oblicza Jezusa w Sosnowcu z okazji mszy św. sprawowanej w intencji uproszenia beatyfikacji Służebnicy Bożej m. Teresy Kierocińskiej (Sosnowiec, 12 luty 2025)
Szanowne Siostry!
Drodzy Bracia i Siostry, zebrani na tej Eucharystii w intencji uproszenia łaski beatyfikacji służebnicy Bożej m. Teresy Kierocińskiej!
W luźnej rozmowie z moimi znajomymi wspominali oni swój wyjazd na wschodnie tereny naszego kraju. Wielkim zdziwieniem dla nich było piękno tamtejszych krajobrazów, ale także urok starych kościołów i innych miejsc świętych. Okazało się, że o ile jeszcze wiedzieli oni o sanktuarium Matki Bożej w Kodniu, to zupełnie nowym odkryciem był dla nich Pratulin i historia męczenników pratulińskich. Ponieważ mieszkają oni w Zagłębiu Dąbrowskim, zapytałem ich czy wiedzą coś np. o karmelicie o. Anzelmie Gądku, który jest także związany z tym regionem, a jest kolejnym polskim kandydatem na ołtarze. Choć były to osoby wierzące, zaangażowane w życie Kościoła, to nazwisko to nic im nie mówiło.
Dzisiejsze kazanie z całą pewnością może być trochę mniej interesujące dla Sióstr, niż dla pozostałych uczestników naszego spotkania. Dotyczy ono bowiem nie tylko osoby samej Matki Teresy, ale także dobrze znanej siostrom postaci karmelity o. Anzelma Gądka. W dniu dzisiejszym nawiążemy bowiem w naszym rozważaniu do kolejnego wezwania litanii o uproszenie beatyfikacji m. Teresy – Roztropna współpracownico Ojca Założyciela.
Kim był ów Ojciec Założyciel? Jest to postać znana i niezwykle ceniona zarówno w samym Zgromadzeniu Sióstr Karmelitanek DzJ, jak i w całej rodzinie zakonów karmelitańskich. Tak jak m. Teresie przysługuje mu tytuł Sługi Bożego. Urodził się w 1884 roku w Marszowicach, która to wieś ówcześnie należała do znanej parafii w Niegowici. W 1901 roku wstąpił do zakonu ojców karmelitów, w którym przyjął imię zakonne: Anzelm od św. Andrzeja Corsini. Po studiach w Rzymie, w 1909 roku powrócił do Polski. Pracował jako duszpasterz przy klasztorach karmelitańskich w Czernej, Krakowie i Wadowicach. Zasłynął jako kaznodzieja oraz kierownik duchowny. W swoim życiu duchowym i duszpasterstwie szczególnie praktykował i propagował nabożeństwo do Dzieciątka Jezus, Matki Bożej i św. Józefa. Z tej racji w 1914 roku w Krakowie założył Bractwo Dzieciątka Jezus. Był autorem nabożeństwa 12 tajemnic dzieciństwa Pana Jezusa, zwanego drogą betlejemską. W latach 1925-1947 przebywał w Rzymie, gdzie m.in. organizował Międzynarodowe Kolegium Karmelitańskie Teresianum. Zmarł w 1969 roku w Łodzi. Tam znajduje się jego archiwum oraz muzeum poświęcone jego osobie.
O. Anzelm swoją działalnością położył wielkie zasługi dla zakonu karmelitańskiego, Kościoła katolickiego w Polsce i na świecie. Do owych zasług zaliczyć można także założenie Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Obserwując rzeczywistość społeczną i religijną odrodzonego państwa polskiego po 1918 roku, która wielu zaskoczyła brutalnością, walkami partyjnymi, nienawiścią itp., myślał, że uzdrowienie sytuacji może przynieść działalność zgromadzeń zakonnych o charakterze apostolskim. Takie zgromadzenia działały w Europie Zachodniej od XIX wieku, prowadząc bardzo różną działalność szczególnie w środowiskach robotniczych, miejskich. Plany o. Anzelma zostały zrealizowane w chwili powołania do życia Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w 1921 roku. To o. Anzelm – rzec można – „wymyślił” Zgromadzenie, ale proces jego tworzenia, kształtowania i budowania to wspólne dzieło o. Anzelma i m. Teresy Kierocińskiej. Stąd właśnie wzięło się w litanii, którą recytujemy na zakończenie naszego nabożeństwa, wezwanie Roztropna współpracownico Ojca Założyciela.
Pierwsze spotkanie o. Anzelma i Janiny Kierocińskiej miało miejsce jesienią 1909 roku. Młoda Janina pielgrzymowała z Krakowa do klasztoru w Czernej. Tam w modlitwie prosiła Boga o dobrego spowiednika. Zobaczyła młodego zakonnika, który akurat szedł do konfesjonału. Kierowana natchnieniem Bożym poprosiła go, aby był jej spowiednikiem i kierownikiem duchownym. Taki był początek długiej i owocnej znajomości o. Anzelma i m. Teresy. W 1921 roku o. Anzelm zaproponował Janinie Kierocińskiej, aby została przełożoną nowo tworzonego zgromadzenia zakonnego. Gdy ta wyraziła zgodę, rozpoczął się okres wspólnego budowania nowej wspólnoty zakonnej. Od 1921 do 1925 roku o. Anzelm przebywał w Polsce. W latach 1920–1924 był pierwszym przełożonym Polskiej Prowincji Karmelitów Bosych. W 1925 roku wyjechał do Rzymu. Do 1939 roku, pomimo licznych obowiązków, odwiedzał Polskę. Po wybuchu II wojny światowej powrócił do Polski dopiero w 1947 roku.
Niezależnie, czy będąc w Polsce, czy w Rzymie o. Anzelm nieustannie współpracował w tworzeniu i kształtowaniu nowego zgromadzenia zakonnego. Odbywało się to poprzez wizyty w Sosnowcu i innych domach zgromadzenia, spotkania i rozmowy z siostrami, czy niezwykle bogatą korespondencję. Najważniejsze decyzje podejmowane odnośnie Zgromadzenia zapadały w konsultacji o. Anzelma z m. Teresą. Taka sytuacja miała np. miejsce, w chwili, kiedy pierwsze siostry zastanawiały się nad poważną i mającą znaczące konsekwencje dla ich życia opuszczeniem Towarzystwa Dobroczynności, w których pracowały od 1 stycznia 1922 roku. Dokonano tego po konsultacjach z o. Anzelmem. Pomoc i wsparcie o. Anzelma dla Zgromadzenia dotyczyła tak ważnych spraw organizacyjnych, jak i formowania ducha zakonnego. W chwili wyjazdu o. Anzelma do Rzymu prowadzenie i kierowanie wieloma tymi sprawami spadło bezpośrednio na m. Teresę.
Można zadać sobie pytanie – po co w litanii o uproszenie beatyfikacji służebnicy Bożej m. Teresy umieszczać takie wezwanie, które określa, że w sposób rozsądny współpracowała ona z Ojcem Założycielem? Przecież to rzecz najzupełniej normalna, że księża, siostry zakonne, czy ludzie wierzący współpracują ze sobą [uśmiech, a raczej smutny uśmiech – MT]. Dobrze wiemy jednak jak trudno wypracować czy stworzyć dobrą atmosferę współpracy. Nawet apostołowie kłócili się o to, kto z nich ma być największy, czy zająć najlepszy urząd w królestwie, którego przyjście zapowiadał Jezus. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że jeżeli współpraca w danej grupie ludzi układa się dobrze, to diabeł zrobi wszystko, aby to zniszczyć.
Jeżeli dziś mówimy o tym, że jedną z cech świętego życia m. Teresy była roztropna i stała współpraca z o. Anzelmem, to podkreślamy wielką jej pokorę ducha. Pokora bowiem sprawia, że nie chcę jedynie słuchać siebie i nie tylko ja mam rację we wszystkim, ale uznaję, że może inni też mają coś ważnego do powiedzenia. I chociaż oboje możemy mieć racje, to jednak argumenty drugiej strony mogą być ważniejsze czy bardziej zasadne.
Dzisiaj tyle mówi się o synodalności Kościoła, czy o potrzebie zastosowania tej synodalności w Kościele. Rzadko kiedy jednak ktoś potrafi zdefiniować tą „synodalność”. Patrząc na dzisiejszy Kościół i jego problemy wydaje się, że jednym z fundamentów owych problemów jest to, że każdy chce mieć rację i – jak się to mówi – postawić na swoim. Często każdy uważa, że jego prawda jest jedyna i tylko ta prawda jest „święta”. A droga świętości polega na zupełnie czym innym – na pokorze we współpracy i wspólnym dążeniu do celu. Myślę, że m. Teresa o synodalności nie słyszała i nie pisała o synodalności uczonych traktatów, ale ją po prostu realizowała. Roztropnie i konsekwentnie kierowała wspólnotą Zgromadzenia korzystając z pomocy i wsparcia o. Anzelma oraz innych sióstr. Amen!