12 maja 2025
poniedziałek, 12.05.2025
18:00
Kościół p.w. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. Matki Teresy Kierocińskiej 25, Sosnowiec
Za nami majowe „Spotkanie z Matką Teresą Kierocińską”.
Cieszy nas, to że z możliwości zwiedzenia muzeum (o godz.16.30) skorzystały osoby, które już wcześniej go widziały, a mając niedosyt przybyły kolejny raz.
W kościele zakonnym, w którym znajduje się sarkofag czcig. Sł. Bożej M. Teresy Kierocińskiej (o godz. 18.00) o. Sylwester Rzepecki OCD celebrował Eucharystię o uproszenie łaski beatyfikacji m. Teresy od św. Józefa i w intencji uczestników Mszy św.
W homilii Celebrans nawiązując do Ewangelii o Dobrym Pasterzu, rozwinął porównanie ludzi wierzących do owiec, Kościoła do pastwiska.
Owce w reklamach są zazwyczaj takie piękne, ładne, czyste. Natomiast te, które możesz zobaczyć jadąc w stronę Zakopanego, są brudne, zarośnięte, oblepione różnymi rzeczami. I podobne owce mamy w Kościele. Jedna z depresją, druga po rozwodzie, trzecia uzależniona od telefonu. Tacy są ludzie których spotykasz w swoim życiu. (…) Oni czekają, by ktoś dał im nadzieję. By ktoś im powiedział: jesteś kochany, cenny, ważny, nie jesteś sam i jest dla ciebie miejsce w Kościele. To jest Ewangelia w praktyce. (…) Różne są owce w kościele. Ale dobra wiadomość jest taka że Jezus nas zna. Zna ciebie z twoim charakterem, przeszłością, trudnymi relacjami. Zna ciebie z twoimi wadami i darami. I właśnie takiego cię przyjmuję i wybiera. Jedyne co musisz zrobić to nauczyć się Go słuchać. Bo On mówi do ciebie cały czas. Przez natchnienia, na modlitwie, przez sytuację, które wydarzają się w twoim życiu. On mówi do ciebie cały czas. Ty tylko musisz nauczyć się otwierać na ten jego głos.
W dalszej refleksji Celebrans poruszył sprawę przeszkód, które zagłuszają „cichy szept Boga”. Pierwszą przeszkodą jest podążanie za własnymi żądzami, pożądaniami. Druga rzecz która przeszkadza słuchać Boga i go widzieć w codzienności to skupianie się tylko na swoim cierpieniu na swoich problemach, na tym wszystkim co mnie przygniata.
Przykładem zawierzenia Bogu w trudnych sytuacjach jest Matka Teresa Kierocińska.
Ona mogła narzekać gdy Niemcy okupowali Polskę i szukali Żydów. Ale zamiast tego ona narażała swoje własne życie i ich ukrywała. Kiedy wokół panował głód i lęk – ona trwała przy Najświętszym Sakramencie i szukała chleba dla dzieci. Modliła się nieustannie i tak patrząc po ludzku, wiele z jej modlitw nie zostało wysłuchanych. A jednak nigdy nie skupiała się tylko na swoim bólu i cierpieniu, którego doświadczała, ale zawsze powtarzała: Niech będzie wola Boża. On wie co czyni. Jej duchowość to milczące zawierzenie takie, które nie stawia Bogu warunków, które ufa, że nawet gdy nie rozumiem – On prowadzi.”
Homilię o. Sylwester zakończył słowami Matki Teresy Kierocińskiej: Bóg wie wszystko. Bóg czuwa. Bóg prowadzi.
Bezpośrednio po Eucharystii zostały odczytane prośby i podziękowania złożone na sarkofagu oraz przesłane drogą elektroniczną, które z ufnością powierzyliśmy Bogu przez wstawiennictwo Czcigodnej Sługi Bożej.
Czciciele modlili się też indywidualnie przy Jej sarkofagu. Była też okazja nabycia publikacji. Ostatnim punktem spotkania był poczęstunek na sali Matki Bożej i możliwość rozmowy z siostrami.
Cieszymy się bardzo, że grono czcicieli M. Teresy od św. Józefa powiększa się, że modlą się za jej wstawiennictwem i że pragną spotykać się z jej duchowymi córkami. Dowodem dobrego przyjęcia inicjatywy spotkań są m. in. wpisy do Księgi Pamiątkowej: Serdeczne podziękowanie za przyjazne i budujące spotkanie i jak zwykle miłe kontakty w trakcie poczęstunku.
Miłe też są wyrazy uznania kierowane pod adresem karmelitanek Dzieciątka Jezus: Dziękuję za modlitwy i Waszą Waszą w Sosnowcu.
Homilia
Kazanie o. Sylwestra Rzepeckiego OCD wygłoszone w dniu 12 maja 2025 roku w kościele pw. Najświętszego Oblicza Jezusa w Sosnowcu z okazji mszy św. sprawowanej w intencji uproszenia beatyfikacji Czcig. sługi Bożej m. Teresy Kierocińskiej (Sosnowiec, 12 maja 2025)
Jezus mówi: moje owce słuchają mego głosu. Ciekawe to porównanie chrześcijan, ludzi wierzących do owiec. Kościoła do pastwiska. Nie wiem czy ktoś z was kiedyś widział owce na żywo. One wyglądają trochę inaczej niż te, które są pokazywane w reklamach.
Bo te w reklamach są zazwyczaj takie piękne, ładne, czyste. Natomiast te, które możesz zobaczyć jadąc w stronę Zakopanego, są brudne, zarośnięte, oblepione różnymi rzeczami.
I podobne owce mamy w Kościele. Jedna z depresją, druga po rozwodzie, trzecia uzależniona od telefonu. Tacy są ludzie których spotykasz w swoim życiu jako mąż, żona, student, ja jako zakonnik. I oni czekają by ktoś dał im nadzieję. By ktoś im powiedział: jesteś kochany, cenny, ważny, nie jesteś sam i jest dla ciebie miejsce w kościele. To jest Ewangelia w praktyce.
Pamiętam jak kiedyś przyjechał do mnie pewien mężczyzna żeby pogadać. Zachęcił go do tego jego brat. Rozmawialiśmy 4 godziny w sumie to on mówił przez większość czasu. Opowiedział mi o całej swojej patologii, którą przeżył w dzieciństwie. Opowiedział mi o odrzuceniu którego doświadczył w kościele przez to że spotkał nienormalnego kapłana.
I po 20 latach zerwania z kościołem, mieszkania w innym kraju, przyjechał na chwilę Polski do zakonnika, którego w ogóle nie znał, po to żeby pogadać. To spotkanie skończyło się spowiedzią. Ten człowiek pojednał się z Bogiem, wrócił do kościoła.
Zapytałem się go, co spowodowało że w ogóle przyjechał i chciał porozmawiać. Powiedział mi że, mimo że nie chodził do kościoła z powodu tego co go w tym kościele spotkało, to cały czas czytał Słowo Boże albo słuchał je w samochodzie jak gdzieś jechał. Zawsze miał kontakt z tym Słowem. I to Słowo z jednej strony leczyło to jego poranione serce, a z drugiej wprowadzało pewien niepokój. Pewne napięcie, które cały czas rosło i powodowało, że to jego sumienie było cały czas niespokojne.
I ten facet w końcu skapitulował i przyjechał. Pomimo tego, że bał się czy znowu zostanie potraktowany tak jak kiedyś.
Więc różne mamy te owce w kościele. Ale dobra wiadomość jest taka że Jezus nas zna. Zna ciebie z twoim charakterem, przeszłością, trudnymi relacjami. Zna ciebie z twoimi wadami i darami. I właśnie takiego cię przyjmuję i wybiera. Jedyne co musisz zrobić to nauczyć się Go słuchać. Bo On mówi do ciebie cały czas. Przez natchnienia, na modlitwie, przez sytuację, które wydarzają się w twoim życiu. On mówi do ciebie cały czas. Ty tylko musisz nauczyć się otwierać na ten jego głos.
A co może ci przeszkadzać, zagłuszać ten cichy szept Boga? Myślę że są takie 2 rzeczy. Pierwsza to podążanie za własnymi żądzami, pożądaniami. I widzimy to w pierwszym czytaniu u Żydów, którzy byli zazdrośni. Widzimy to u faryzeuszów w Ewangelii, którzy nie przyjęli Jezusa nie dlatego że mówił nieprawdę. Ale dlatego że oni postawili na pierwszym miejscu w swoim życiu władze, kasę, prestiż. Chcieli być bogami, dlatego kiedy ten prawdziwy Bóg do nich przyszedł to go nie słuchali.
Druga rzecz która przeszkadza słuchać Boga i go widzieć w codzienności to skupianie się tylko na swoim cierpieniu na swoich problemach, na tym wszystkim co mnie przygniata. Niedawno oglądałem film chata. Bardzo mi się spodobał. Była tam taka scena w której główny bohater Mak, któremu zamordowano córkę spotyka się z Bogiem Ojcem i zaczyna z Nim rozmawiać. I na początku ten główny bohater pyta się Boga dlaczego musiał wrócić do tego miejsca gdzie zginęła jego córka? Bo ta cała rozmowa toczy się w lesie obok takiej chatki gdzie zginęła jego córka.
Bóg Ojciec mówi mu, że przyszedłeś tutaj do tego miejsca po to bo nie możesz się z niego wyrwać, bo ciągle żyjesz przeszłością. I wtedy ten Mak nie wytrzymał i ta cała jego złość, nienawiść do Boga z powodu tego co się stało, to wszystko co było w nim eksplodowało.
Między innymi padały takie zdania: Gdzie byłeś gdy cię potrzebowałem, gdzie byłeś gdy moja córka ginęła, nic nie zrobiłeś. Tak samo jak nic nie zrobiłeś kiedy Twojego Syna zabijali na krzyżu. Zostawiłeś swojego Syna tak samo jak zostawiłeś moją córkę.
I kiedy ten Mak wyładował całą swoją nienawiść na Boga to wtedy usłyszał takie zdanie: Synu gdy widzisz tylko ból, tracisz mnie z oczu.
Matka Teresa Kierocińska też mogła narzekać gdy Niemcy okupowali Polskę i szukali Żydów. Ale zamiast tego ona narażała swoje własne życie i ich ukrywała. Kiedy wokół panował głód i lęk – ona trwała przy NS i szukała chleba dla dzieci. Modliła się nieustannie i tak patrząc po ludzku wiele z jej modlitw nie zostało wysłuchanych. A jednak nigdy nie skupiała się na tylko na swoim bólu i cierpieniu, którego doświadczała ale zawsze powtarzała: niech będzie wola Boża. On wie co czyni. Jej duchowość to milczące zawierzenie takie, które nie stawia Bogu warunków, które ufa, że nawet gdy nie rozumiem – On prowadzi.
Nick Wujcik facet, który urodził się bez rąk i bez nóg. Napisał taką fajną książkę bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń. On mówił, że wiele lat modlił się o to, żeby mu odrosły ręce i nogi ale nic się nie działo. I w pewnym momencie zrozumiał, że jeśli modlisz się długo o cud i go nie otrzymujesz, to sam masz się stać cudem. Teraz ma żonę, dzieci i jeździ po całym świecie i mówi Bogu, którego spotkał, poznał i pokochał.
Zakończę słowami modlitwy Matki Teresy Kierocińskiej: Bóg wie wszystko. Bóg czuwa. Bóg prowadzi.