12 marca 2023
niedziela, 12.03.2023
18:00
Kościół p.w. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. Matki Teresy Kierocińskiej 25, Sosnowiec
12 marca w sosnowieckim domu macierzystym odbyło się kolejne Spotkanie z Matką Teresą Kierocińską. Zgromadziło ono czcicieli, którzy pragną poznawać życie i duchowość czcigodnej sługi Bożej.
Spotkanie odbyło się według programu:
16.00 zwiedzanie muzeum z oprowadzeniem przez s. Bogdanę Batog CSCIJ;
17.00 na sali multimedialnej wykład s. Wiktorii Szczepańczyk CSCIJ;
17.40 w kościele zakonnym Gorzkie Żale przy wystawionym Najświętszym Sakramencie;
18.00 Eucharystia celebrowana przez ks. dra Dawida Kuczka, w intencji beatyfikacji m. Teresy Kierocińskiej i we wszystkich intencjach uczestników (treść i nagranie kazania zamieszczamy poniżej);
Bezpośrednio po Mszy św. odczytano prośby i podziękowania składane na sarkofagu czcig. sł. Bożej i przysłane pocztą elektroniczną. Czciciele modlili się też indywidualnie przy sarkofagu sługi Bożej.
Spotkanie zakończyło się poczęstunkiem na sali Matki Bożej i rozmowami z siostrami. S. Bogdana wręczyła Mateuszowi zdjęcia z wieloletniej posługi ministranta podczas Mszy św. o beatyfikację m. Teresy.
Audio prelekcji:
Homilia
Kazanie ks. Dawida Kuczka wygłoszone w dniu 12 marca 2023 roku w kościele pw. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa w Sosnowcu z okazji mszy św. sprawowanej w intencji uproszenia beatyfikacji czcigodnej sługi Bożej m. Teresy Kierocińskiej (Sosnowiec, 12 marzec 2023)
Jakże odmienna jest sceneria dzisiejszej Ewangelii od tej sprzed tygodnia. Przypomnijmy sobie o czym była zeszłotygodniowa Ewangelia. Otóż – przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor. Razem z wybranymi uczniami: Piotrem, Jakubem i Janem mieliśmy szansę wpatrywać się w przemienione, boskie oblicze Chrystusa. Odsłoni przed nimi blask swojej chwały ukazując, że jest prawdziwym Bogiem. Miało to dla nich być umocnieniem na czas próby, na czas Golgoty i Krzyża. A dzisiaj towarzyszymy Jezusowi przy studni jakubowej i bardziej niż w to Boskie oblicze dzisiaj wpatrujemy się w jego ludzkie rysy. W ludzkie rysy naszego Mistrza. Oto widzimy Go umęczonego, zmęczonego skwarem południa. Siedzi przy studni jakubowej odczuwając trudy pielgrzymki, trudy wędrówki, pragnąc napić się wody. „Daj mi pić” mówi do przybyłej Samarytanki. Ludzkie oblicze naszego Zbawiciela. Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek.
Pragnienie Pana Boga. Czego Bóg pragnie? Oczywiście, że te słowa Pana Jezusa to ludzkie pragnienie „daj mi pić” w pierwszej kolejności możemy odczytywać jako chęć zaspokojenie tego pragnienia ciała. Tego, co wynika z fizjologii ludzkiego organizmu. Człowiekowi zwyczajnie chce się pić. Ale mamy prawo także te słowa Pana Jezusa odczytywać w głębszym wymiarze. „Daj mi pić” – znaczy zatem, że Bóg też ma pewne pragnienia. Czy w ogóle zastanawiam się nad tym, że istnieją pragnienia Serca Bożego. Czego Bóg pragnie? Wielki Post, który przeżywamy zapewne związany jest z pewnymi postanowieniami. Przyjmujemy na siebie dodatkowe zobowiązania, na przykład: więcej modlitwy, może jakaś dodatkowa nowenna albo jeśli mamy możliwość – to może też planujemy pielgrzymkę do miejsca świętego by jeszcze bardziej się uświęcić? Może też mamy pragnienie, aby w tym czasie bardziej pochylić się nad potrzebującym człowiekiem? Może zaangażować się mocniej w dzieło charytatywne? Ale w tym wszystkim może być moje pragnienie, moja wizja, moja droga do świętości. Ale czy zastanawiam się, czy wola Boża pokrywa się z tym czego Bóg pragnie? Czego oczekuje? Czy mogę zatem zapytać Pana jakie jest Jego pragnienie? Kiedy postawimy to pytanie, to sam Bóg udziela nam odpowiedzi. W usta proroka Ozeasza wkłada takie słowa: „Miłości pragnę nie krwawej ofiary. Poznania Boga bardziej niż całopalenia”.
Więc jeżeli mamy odwagę stawiać pytania o pragnienia Bożego Serca to sam Bóg daje nam odpowiedź czego On pragnie. Pragnie naszej miłości. Oczekuje tej miłości. Oczekuje, że odpowiemy naszą miłością na Jego miłość. Oczekuje poznania, czyli nawiązania jeszcze bliższych relacji ze Sobą. „Miłości pragnę nie krwawej ofiary. Poznania Boga bardziej niż całopalenia”.
W czym się ma wyrażać konkretnie ta miłość? Bo na pewno nie chodzi o zapewnienia, deklaracje: Jezu będę cię kochał. czym ma się wyrazić to miłowanie? Przede wszystkim warto byśmy znowu zaglądnęli do Pisma Świętego. Do słów Pana Jezusa, który mówi: „Jeśli mnie kto miłuje będzie zachowywał moją naukę”. Panu Bogu milsze jest posłuszeństwo aniżeli nabożeństwo. Jest takie powiedzenie. Ta miłość wobec Pana Boga ma się wyrażać w konkretach w tym, że zachowujemy Jego naukę. Że nie idziemy tylko za swoimi wyobrażeniami w czym ta miłość ma się wyrażać. Lecz idziemy za tym, o czym On sam nam mówi: posłuszeństwo, uległość wobec Jego woli, wobec Jego praw i nakazów.
Przypatrzmy się teraz pierwszemu dzisiejszemu czytaniu. Cóż tam takiego się dzieje? Synowie Izraela odbywają wędrówkę do Ziemi Obiecanej. W pewnym momencie lud doświadcza braku wody. Domaga się od Mojżesza by dać mu tę wodę i pytają: po co nas wyprowadziłeś na pustynię? Byśmy tu pomarli? Pan Bóg daje Mojżeszowi bardzo konkretne wskazania co robić. W tej sytuacji, moglibyśmy powiedzieć, że jest to instrukcja obsługi krok po kroku, co ma robić Mojżesz? Wyjdź przed lud – to pierwsze. Druga rzecz – weź z sobą starszych Izraela. Trzecia – weź w rękę laskę, którą uderzyłeś Nil i idź. Wreszcie – mówi Pan Bóg do Mojżesza: uderz skałę a wypłynie z niej woda i lud zaspokoi pragnienie. Bardzo konkretne wskazania krok po kroku co ma czynić. Ale te wskazania kłócą się z ludzką logiką. Te wskazania są wbrew ludzkiemu doświadczeniu.
Doświadczenie mówi, że gdybyśmy chcieli szukać wody, to byśmy zaczęli kopać. Mojżesz nie kieruje się tą ludzką logiką ale jest posłuszny słowu Bożemu, temu nakazowi. Idzie, bierze z sobą starszych ludu, staje przed całym narodem. Bierze z sobą laskę, którą uderzył wody Morza Czerwonego i wydobywa wodę ze skały. Wbrew ludzkiej logice. Jest to wbrew ludzkiemu doświadczeniu. Zaufał Bogu, bo wie, komu zaufał. Pan Bóg nie jest dla niego czystą atrakcją. Mojżesz ma głębokie doświadczenie mocy i działania Boga. Jeżeli Bóg tak mówi, to na pewno tak się stanie. To się wypełni. Jeżeli Bóg mówi: idź, uderz w skałę a wypłynie woda – jest on przekonany, że stanie się to na pewno. Wielu ze zdziwieniem zapyta: co ty robisz Mojżeszu? Ale on nie tylko naraża się na drwiny, na niezrozumienie. Jego życie było zagrożone. Przecież żalił się Panu Bogu, że „niewiele, a przecież mnie ukamienują”. I w tej dramatycznej dla siebie sytuacji działa wbrew doświadczeniu, wbrew ludzkiej logice. Mamy tutaj naukę – zaufać Panu Bogu, być posłusznym Jego poleceniem, Jego nakazom.
Sami mamy to doświadczenie, że często idziemy do Pana Boga na samym końcu, kiedy już wszystko zawiedzie. I wtedy mówimy – nic innego nie pozostaje jak pomodlić się w jakiejś sprawie, bo już wszystko inne zawiodło. Zwłaszcza, że wcześniej szukałem rady, pomocy u kogoś, kto ma doświadczenie i wiedzę. A kiedy to wszystko zawiodło dopiero odczytałem potrzebę – idziemy do Boga. To wszystko pokazuje jak małe jest jeszcze moje zaufanie wobec Pana Boga. Wobec jego miłości, dobroci, tego wszystkiego, co On nam daje. „Uderz w skałę a wypłynie woda” – Mojżesz nie miał wątpliwości, że tak się właśnie stanie. Bo Bóg obiecał, że tak właśnie będzie.
Osoby konsekrowane składają potrójne śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. I być może ten ostatni ślub jest najtrudniejszy do wypełnienia. Nie jest łatwo być posłusznym kiedy chcemy by moje było na wierzchu. Zły duch może udawać wszystko. Może podszywać się pod każdą z cnót. Może udawać pokorę, może udawać pobożność, ale na pewno zły duch nie potrafi udawać kogoś posłusznego. On, który jest zbuntowanym wobec Pana Boga, mówi „nie”. Kusi człowieka do tego by on sam – człowiek – nie ufał Bogu i mówił „nie”.
Matka Teresa Kierocińska pięknie mówiła o posłuszeństwie. Mawiała, że „w posłuszeństwie znajdziesz Boga”. „Najmilsza Bogu ofiara to oddać Mu swoją wolę”. „Posłuszeństwo to najkrótsza droga do Boga”. To też tak bardzo harmonizuje z dzisiejszym czytaniem: posłuszeństwo czyni cuda. Te sentencje Matki Teresy to na pewno jej głębokie doświadczenie. Nie czysta teoria, ale głębokie doświadczenie, że posłuszeństwo wobec Pana Boga się sprawdza, że działa wtedy, kiedy inni pukają się w głowę i pytają: co ty robisz?
Co ty robisz człowieku? Miłość wyraża się w posłuszeństwie wobec Pana Boga, ale kiedy doświadczamy braku w tej miłości, braku posłuszeństwa, braku zaufania to takim plastrem dla nas na te słowa mogą być słowa z drugiego dzisiejszego czytania z Listu świętego Pawła apostoła do Rzymian: „miłość Boga rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego”. Doświadczając pewnych braków miłości idźmy do Tego, który jest źródłem i samą miłością. I Bóg pragnie hojnie udzielać tej miłości. Jeżeli doświadczam pustki w swoim życiu, że jeszcze tak nie potrafię do końca, lękam się, że mogę się narazić na kpiny, odrzucenie – trzeba prosić Pana Boga by rozlewał miłość w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany. On może skruszyć skały. On ze skały może wydobyć wodę. Nie będzie miał żadnego kłopotu by skruszyć zatwardziałe, zasklepione w sobie moje ludzkie serce.
„Uderz Jezu bez odwłoki w twarde serc naszych opoki”. Amen.