12 października 2023
czwartek, 12.10.2023
18:00
Kościół p.w. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. Matki Teresy Kierocińskiej 25, Sosnowiec
Comiesięczne Spotkanie z Matką Teresą Kierocińską, 12 października zgromadziło czcicieli Sługi Bożej z różnych miast. O 16.00 kilka osób zwiedziło muzeum, po którym oprowadziła ich s. Bogdana Batog. O 17.00 prelekcja z multimedialną prezentacją s. Wiktorii Szczepańczyk poświęcona była omówieniu nowej pozycji: „S. Bożenna Wasilewska CSCIJ, Wspomnienia i zapiski kronikarskie”. O 18.00 została odprawiona Msza św. przez ks. Dawida Kuczka w intencji beatyfikacji M. Teresy Kierocińskiej (nagranie kazania jest poniżej). Modlitwa o beatyfikację M. Teresy i odczytanie próśb i podziękowań nastąpiło bezpośrednio po Mszy św. Następnie czciciele indywidualnie modlili się przy sarkofagu Służebnicy Bożej. Na koniec był poczęstunek i możliwość rozmowy z siostrami.
Homilia
Audio:
Kazanie ks. Dawida Kuczka wygłoszone w dniu 12 października 2023 roku w kościele pw. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa w Sosnowcu z okazji mszy św. sprawowanej w intencji uproszenia beatyfikacji czcigodnej sługi Bożej m. Teresy Kierocińskiej
„Jaki pożytek mieliśmy z tego, że wykonywaliśmy Jego polecenie i chodziliśmy smutni w pokucie przed Panem”. Te słowa przytacza prorok Malachiasz, słowa jemu współczesnych – V wiek przed Chrystusem. Ale ten dylemat czy warto iść za głosem Pana, czy warto iść za Bożymi wskazaniami, czy warto? Co za korzyść? Zwłaszcza wtedy, gdy widzimy że ci, którzy nie idą za głosem Pana, którzy lekceważą Go, możemy powiedzieć – pogardzili tym co mówi Pan Bóg – im niejednokrotnie dobrze się powodzi. Czy więc warto? Co za korzyść, co za pożytek? Podobne pytanie postawił Panu Jezusowi Święty Piotr: oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż za korzyść, jaki pożytek z tego mieć będziemy?
Może i w naszych sercach pytanie takie się rodzi. Może boimy się wprost lub w inny sposób go wyrazić, ale może gdzieś liczymy na to czy się opłaca to, co robimy? Jeżeli dobrze się wiedzie tym, którzy lekceważą Boże wskazania pod znakiem zapytania też stoi jedna z głównych prawd naszej wiary: Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze. Gdzie ta kara? No bo jakie wynagrodzenie za dobro? Gdzie ta kara za wyrządzone zło? Jakoś nie trudno chyba nam odkryć, że ta prawda pochodzi z Pisma Świętego, z Bożego Objawienia. Taki nam się prezentuje Pan Bóg, który wynagradza za dobro a zła nie pozostawia bez konsekwencji. Wspomnijmy chociażby słowa Pana Jezusa gdy mowa jest o sądzie ostatecznym. Do jednych mówi: chodźcie błogosławieni Ojca mojego, do drugich mówi: idźcie precz ode Mnie w ogień wieczny. To tutaj jest to kryterium podziału, tego osądu. To nic innego. Bo byłem głodny, bo byłem nagi, byłem spragniony, byłem przybyszem – co wobec tego uczyniłeś?
Święty Paweł Apostoł Narodów powie, że każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu z uczynków dokonanych w ciele dobrych i złych. To słowo Boże Objawienie wprost pokazuje los człowieka, jego przyszłość. To co jest jego wyborem, jego decyzją, ale też nie trudno zauważyć to, że ta Boża zapłata, to dotyczy także przyszłości. Nie dokonuje się ona już tutaj. Wróćmy do pierwszego czytania. Prorok Malachiasz mówi – teraz. Teraz zuchwalców nazywamy szczęśliwymi, ale jednocześnie wskazuje, przytaczając Boże Słowo, że nadchodzi ten dzień odpłaty. A dzisiejszy psalm – psalmista woła: droga występnych zaginie. Chociaż dzisiaj wydaje się, że to ci zuchwalcy triumfują, jednak droga występnych zaginie. Kiedy więc stawiamy to pytanie: czy warto iść za Chrystusem, za głosem Pana Boga, wezwaniem Pana Boga, czy to się opłaca – trzeba dokonać założenia, porzucić to co zbędne.
Po pierwsze odpłata nie dokonuje się tutaj. Wydawać by się mogło, że jesteśmy dziećmi naszej epoki, czasu w którym żyjemy, natychmiastowości. Jakby technika, która nas otacza tego uczy i przyzwyczaja, że wszystko dokonuje się natychmiast. Bo jeszcze do niedawna to gdy chcieliśmy się z kimś skontaktować, wysyłaliśmy list czekając na odpowiedź. Dzisiaj to dokonuje się natychmiast. Zaraz możemy mieć odpowiedź. To możemy przenosić także na nasze oczekiwania wobec Pana Boga. Chcemy i liczymy, że On natychmiast zareaguje, natychmiast zadziała. Ale widać, że to nie jest tylko sprawa naszych czasów. Że człowiek jakoś jest niecierpliwy wobec Pana Boga, pragnie żeby już teraz coś się dokonało.
Ciekawe, że oczekujemy tej Bożej sprawiedliwości kiedy dotyczy ona innych. Chcemy, żeby już Pan Bóg zadziałał, w jakiś sposób ukarał grzesznika. Kiedy jednak nas to dotyczy, bardziej jesteśmy skorzy wołać i wzywać Bożego Miłosierdzia. Przypomnijmy sobie chociażby braci apostołów Jakuba i Jana, zwanych synami gromu. „Panie, jeżeli chcesz, to sprowadzimy grom z nieba na tych, którzy nie przyjęli Cię”. Boże odpłata jednak nie przychodzi tutaj i teraz, ale Pan Bóg uczy nas cierpliwości. Mówi dzisiejsza ewangelia – trzeba cierpliwości, wytrwałości. Może pod innym względem, tam bardziej mowa jest o modlitwie – w dzisiejszej Ewangelii. Ale ta wytrwałość jest potrzebna.
Uczymy się cierpliwości bo z Panem Bogiem nie prowadzi się handlu. Tu jest coś odmiennego. Pan Bóg swoje dzieci prowadzi inaczej. On kiedy kogoś kocha pragnie jego serca. Zastanawiając się czy warto czy się opłaca iść za Bożym wezwaniem trzeba też brać pod uwagę i odrzucić jakieś błędne założenie, że życie bez Boga może być źródłem szczęścia. Tak jakby Bóg unieszczęśliwiał człowieka. Życie bez Pana Boga może okazać się łatwiejsze, ale na pewno nigdy nie lepsze. To pójście za Panem Bogiem nie usuwa trudności wręcz przeciwnie. „Jeżeli kto chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój, niech się zaprze samego siebie i niech Mnie naśladuje”. Pójście za Panem Bogiem nigdy nie jest łatwiejszym rozwiązaniem, ale na pewno jest to rozwiązanie lepsze.
Dzisiaj w kalendarzu liturgicznym obchodzimy wspomnienie błogosławionego ojca Jana Beyzyma jezuity. Choć nie jest to wspomnienie obowiązkowe, ale warto sięgnąć do życiorysu tego błogosławionego. Żył na przełomie XIX i XX wieku, wyruszył by służyć trędowatym na Madagaskarze. Wybrał trudną drogę. Drogę, która nie była wcale łatwiejsza, ale na pewno była drogą lepszą. Bo to jest tak, że kiedy człowiek idzie za Panem Bogiem, pragnie mu się poświęcić, to wtedy w jakiś sposób Pan Bóg rzuca go na kolana też przed człowiekiem. Matka Teresa Kierocińska, o której beatyfikację się modlimy – podobnie. Widzimy to na przykładzie jej życia. Dostrzegamy też u patrona naszej diecezji, świętego brata Alberta Chmielowskiego. Droga wcale niełatwa. To droga trudna, ale piękna. Gdybyśmy zapytali tych świętych i błogosławionych czy się opłaca ten dobry wybór na pewno każdy z nich powiedziałby, że się opłacało. Że warto tą drogą iść, że Pan Bóg jest sędzią sprawiedliwych – za dobro wynagradza, a za zło karze. Amen.