12 stycznia 2024
piątek, 12.01.2024
18:00
Kościół p.w. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. Matki Teresy Kierocińskiej 25, Sosnowiec
Homilia
Kazanie ks. Mariusza Trąby wygłoszone w dniu 12 stycznia 2024 roku w kościele pw. Najświętszego Oblicza Jezusa w Sosnowcu z okazji mszy św. sprawowanej w intencji uproszenia beatyfikacji Służebnicy Bożej m. Teresy Kierocińskiej (Sosnowiec, 12 stycznia 2024)
Szanowne Siostry!
Drodzy Bracia i Siostry, zebrani na tej Eucharystii w intencji uproszenia łaski beatyfikacji służebnicy Bożej m. Teresy Kierocińskiej!
W litanii o uproszenie łask za wstawiennictwem czcigodnej służebnicy Bożej m. Teresy Kierocińskiej w jednym z pierwszych wezwań wołamy: Matko robotników i Apostołko Zagłębia – przyczyń się za nami! Co oznacza owo wezwanie? Jaka jest jego treść historyczna i teologiczna? Dlaczego takimi przydomkami obdarzamy czcigodną Służebnicę Bożą? Dlaczego nazywamy m. Teresę od św. Józefa apostołką Zagłębia; a właściwie tytuł ten winien brzmieć „apostołką Zagłębia Dąbrowskiego”? Odpowiedzi na te pytania prowadzą nas do zrozumienia istoty życia i przykładu wiary m. Teresy.
Co to znaczy być apostołem? Grecki termin „apóstolos” oznacza właśnie „wysłanego, posłanego”, czyli posła i doręczyciela przesłania. Terminem tym określano najbliższych uczniów Jezusa – grono 12 apostołów. W pierwotnym Kościele wybrani chrześcijanie byli „apostołami”. Święty Paweł z Tarsu nazwany został „apostołem narodów”. Wielu świętych w dziejach chrześcijaństwa i Kościoła nazywano apostołami konkretnego kontynentu, czy narodu. Do grona apostołów Europy zalicza się np. św. Patryka, apostoła Irlandii; mniej znanego bpa Wilfila, apostoła Gotów; św. Augustyna, bpa Canterbury, apostoła wysp brytyjskich; świętych Cyryla i Metodego, apostołów narodów słowiańskich; św. Wojciech i św. Brunona z Kwerfurtu, apostołów Prus. Wszyscy oni kładli fundamenty wiary w określonym kraju, czy wśród określonej grupy narodów. Z czasem zrozumieliśmy bardziej, że apostolstwo to nie tylko założenie chrześcijaństwa, ale także życie nim; życie wiarą w każdej decyzji naszego życia i w każdym dniu.
Powie ktoś: No dobrze! Ale to byli biskupi, wielcy misjonarze, święci, a w dodatku żyli tyle wieków temu. Polska od blisko 1000 lat była już chrześcijańska, kiedy urodziła się Janina Kierocińska. Jakaż więc z niej apostołka? To wszystko prawda. Spójrzmy jednak na ziemie, którą nazwano Zagłębiem Dąbrowskim. Jak teren ten wyglądał na przełomie XIX i XX wieku: „Tumany węglowego pyłu, szarawy ton niebios, przysłoniętych, niby mgławicą, ciężką oponą dymów snujących się ku górze, połyskująca czarniawo lawa prawie nigdy nie wysychającego błota, niby wstęgi opasująca podstawy kilkupiętrowych kamienic i niebotycznych gmachów fabrycznych – oto dominujący koloryt krainy, przed laty czterdziestu pustej i ubogiej, a dziś ze zdumiewającą siłą przerabiającej olbrzymie bogactwa w łonie ziemi ukryte. Dziwna to kraina! Oko wędrowca spotyka tu obok elektrycznych świateł i budynków pałacowej struktury – prymitywne lepianki biednych osadników, a tuż obok brukowanych ulic, pełne błota i wybojów wiejskie tak zwane „gościńce”. Jakkolwiek żywioł tuziemczy przemaga i słowo polskie przeważnie panuje, próżno w owym szarym tłumie, napełniającym te ulice i drogi szukałbyś etnograficznych cech i znamion, charakteryzujących rdzenną, z dziada pradziada osiadłą tu ludność. Zmieniona do niepoznania, zatraciwszy strój i obyczaj praojców, zlała się ona w jedną szarą masę z przybyszami, i nawet najbieglejsze oko odróżnić nie może jednych od drugich po zewnętrznym wyglądzie”[1].
I choć istniały tu stare, założone jeszcze w średniowieczu parafie (Będzin, Czeladź, Grodziec), a ludność wierzyła i praktykowała swą wiarę od wieków, to jednak w XIX wieku stało się coś, co zupełnie zmieniło ową krainę i przekształciło ją na obraz, jaki widzieliśmy powyżej. Ogromne tłumy ludzi przybyły, aby tu znaleźć nową pracę, dom i szczęście. Rzeczywistość okazała się daleka od wyobrażeń: ciężka praca, która często była bardzo źle wynagradzana i wyniszczała; wypadki i zagrożenie życia na co dzień; brud, złe warunki sanitarne, fatalne warunki mieszkaniowe. Jak opisał to jeden z ówczesnych proboszczów – ludzie myśleli, że tu „kiełbasami płoty grodzą”. W jednym z wydawnictw ówczesnych opisywano: „(…) było to w wigilię Zielonych Świątek dano znać ks. proboszczowi, że na ulicy Dębowej leży pod płotem chłopiec 9 letni prawie nagi, okryty ranami i wrzodami. Ks. proboszcz pojechał natychmiast, zabrał sierotę bez ojca i matki, wyrobił dla niego miejsce w szpitalu św. Barbary, gdzie po kilku miesiącach p. Żołędziowski biedaka wyleczył. Następnie ks. proboszcz wynalazł małżeństwo bezdzietne, które wzięło chłopca do siebie, otoczyło opieką jak własne dziecko. Ci ludzie wyjechali do Ameryki i chłopca z sobą zabrali”.
W takim to środowisku potrzeba było prawdziwych apostołów, którzy by zarówno głosili prawdy wiary, jak i od razu pomogli tym najmniejszym, ubogim, pokrzywdzonym. Znamy wielu takich apostołów, choć pamięć o większości z nich przechowywana jest jedynie w książkach. Takimi było właśnie pierwsze pokolenie sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus, które przybyły do Sosnowca, aby podjąć pracę w Towarzystwie Dobroczynności. Takim apostołem była m. Teresa, która zapominając o sobie, o swoich wygodach, planach, karierze stała się apostołką Zagłębia – tak poprzez modlitwę i kontemplację, jak i poprzez miłosierną posługę dla tych, którzy pomocy potrzebowali.
O powołaniu apostolskim można mówić wiele i rozważać je na różny sposób. Apostoł to także ktoś, kto otrzymał misję do wypełnienia od Boga, a wypełniając ją odkłada na dalszy plan wszystkie swoje osobiste plany i rezygnuje całkowicie ze wszystkich swoich osobistych interesów[2]. Trudno znaleźć bardziej trafne zdanie, które charakteryzowałoby postać i osobę m. Teresy – od Jezusa otrzymała misję do wypełnienia w Jego imieniu, a realizując ją zrezygnowała z każdego swego osobistego interesu. Pragnąc prowadzić życie zakonne – dążyła do niego pokonując kolejne przeszkody losu. Nie mogąc wstąpić do zakonu bez zgody swego ojca, żyje w cieniu klasztorów krakowskich, realizując swe powołanie tak jak umie, może i potrafi. Zostając przełożoną nowo powstałego Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek DzJ, nie pozostawia nic dla siebie, cały swój czas, wszystkie siły i umiejętności oddając temu nowemu dziełu. W czasie wojny światowej i okupacji niemieckiej rezygnuje ze swego bezpieczeństwa, a nawet stawiając pod znakiem zapytania swoje życie, w imię realizacji miłości Boga i bliźniego. Wszystko pozostawiła, aby głosić misję, którą otrzymała od Boga.
Inna cecha apostoła jest to, że „płonie” on wiarą; i światło to widać z daleka. Benedykt XVI opisując postać św. Pawła stwierdził: „Widzimy zaangażowanie, które wyjaśnia jedynie dusza całkowicie pociągnięta światłem Ewangelii, zakochana w Chrystusie, dusza wspierana przez głębokie przekonanie, iż konieczne jest niesienie światu światła Chrystusa, głoszenie Ewangelii wszystkim”[3]. To światło właśnie dziś nas gromadzi. Zapalone w duszy m. Teresy świeciło jasno za jego życie; świeci i teraz w 2024 roku. Także dziś potrzebujemy tego światła. Każdy, kto choć trochę zna Zagłębie i jego mieszkańców, wie ileż tu potrzeba wiary oraz wypływającej z niej miłosiernej miłości i pomocy.
Matko robotników i Apostołko Zagłębia – przyczyń się za nami, abyśmy potrafili na tej ziemi znaleźć Jezusa i z nim podążać do nieba! Amen!
[1] Z krainy czarnych diamentów, „Tydzień” 1897, dodatek do nr 50 z 30 XI/12 XII, s. 2-3.
[2] Katecheza Benedykta XVI z 10 września 2008 roku.
[3] Katecheza Benedykta XVI z 27 sierpnia 2008 roku.