12 lutego 2023
niedziela, 12.02.2023
18:00
Kościół p.w. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. Matki Teresy Kierocińskiej 25, Sosnowiec
12 lutego w sosnowieckim domu macierzystym odbyło się kolejne Spotkanie z Matką Teresą Kierocińską. Zgromadziło ono czcicieli, którzy pragną poznawać życie i duchowość Czcigodnej sługi Bożej.
Spotkanie rozpoczęło się o godz. 16.00 zwiedzeniem muzeum, po którym oprowadzała s. Bogdana Batog CSCIJ. O godz. 17.00 na sali multimedialnej odbył się wykład s. Wiktorii Szczepańczyk CSCIJ pt. Matka Teresa Kierocińska nauczycielką mądrości krzyża. O godz. 18.00 w kościele ks. Dawid Kuczek celebrował Eucharystię w intencji beatyfikacji m. Teresy Kierocińskiej i we wszystkich intencjach uczestników. Wygłosił homilię, której treść i nagranie zamieszczamy poniżej.
Bezpośrednio po Mszy św. odczytano prośby i podziękowania składane na sarkofagu Czcig. sł. Bożej i przysłane pocztą elektroniczną oraz modlono się o jej beatyfikację.
Wielu czcicieli modliło się też indywidualnie przy sarkofagu m. Teresy od św. Józefa.
Spotkanie zakończyło się poczęstunkiem na sali Matki Bożej, gdzie była możliwość podzielenia się otrzymanymi łaskami za wstawiennictwem m. Teresy.
Matka Teresa Kierocińska nauczycielką mądrości krzyża (kilka myśli z prelekcji s. Wiktorii Szczepańczyk CSCIJ).
Święci Karmelu pozostawili wiele przykładów zrozumienia istoty tajemnicy relacji duszy z Bogiem, oraz wiedzy Krzyża, która jest wiedzą miłości. Święci i słudzy Boży, poznając w świetle miłości wartość krzyża pragnęli cierpienia, wyrażając to na różne sposoby. Wśród nich nasz Ojciec Założyciel pragnął „cierpieć i śpiewać miłość dla Dzieciątka”. „Dziecięctwo – jak naucza o. Anzelm, jest cechą życia Jezusowego od żłóbka aż do Krzyża, na którym skonał jako Dziecko swego Ojca”. Matka Teresa Kierocińska pozostawiła bogaty skarbiec myśli i zachęt do mężnego podążania drogą naśladowania Jezusa w miłości, przyjmowania codziennego krzyża. Radziła m.in. „Trzeba być wierną w kochaniu Boga, nie odmawiać Mu ofiary. Z miłości dla Pana Jezusa być Mu ofiarą”; „Starajcie się nabywać umiejętności cierpienia w krzyżu. Kogo Bóg kocha więcej, tym większe zsyła [mu] krzyże, mamy dowody na św. Matce Teresie, św. Janie od Krzyża”; „Stójmy pod krzyżem Pan Jezusa cicho, tak, jak Najśw. Matka Boża, której boleść była ponad wszystkie boleści”.
Matka Założycielka podnosiła na duchu cierpiącą siostrę Magdalenę przełożoną domu w Wolbromiu: „W tym życiu nie możemy żyć bez cierpienia, bo niebo jest tylko dla tych, którzy dużo nauczą się znosić dla Jego Miłości. Znośmy chętnie wszystko, a nagroda będzie wielka”. Mawiała: „Jak znosić cierpienia nie umiemy, to jeszcze dotąd nic nie umiemy”.
Nabożeństwo do Najświętszego Oblicza Pana Jezusa stało się charakterystycznym rysem pobożności Matki Założycielki. Czcigodna Sługa Boża wierzyła mocno, że kryjący tajemnicę Syna Bożego wizerunek ze śladami męki jest darem Boga dla cierpiących i będzie ich osłoną przed nieprzyjacielem. Rozpowszechniała obrazki Chrystusa z Całunu Turyńskiego i zachęcała wszystkich do ufnej modlitwy. Takie wizerunki zawiesiła w obu budynkach klasztoru, a z jej ust prawie nie schodził akt strzelisty: „O Przenajświętsze Oblicze, zasłoń nas”. Wśród sióstr długie lata po wojnie panowała opinia wyrażona stwierdzeniem, że ufność m. Teresy nie została zawiedziona. O doznaniu ratunku w skrajnych sytuacjach opowiadają też liczne relacje osób, zachowane w zakonnym archiwum.
Siostry postanowiły, aby jedną z kaplic Zgromadzenia poświęcić czci Najświętszego Oblicza jako wotum wdzięczności. Takie wezwanie nosi kościół zakonny przy domu macierzystym w Sosnowcu, poświęcony w 2005 r., w którym znajduje się sarkofag sługi Bożej m. Teresy Kierocińskiej.
Pisma, trzykrotnie je przytaczają zawołanie Matki Teresy: „Cierpieć i kochać”. Sława te wpisują się w listę podobnych wyznań żarliwych dusz, wypowiadanych z natchnienia miłości: „Cierpieć albo umrzeć” (św. Teresa od Jezusa); „Cierpieć i nie umierać” (św. Teresa Małgorzata Redi OCD); „Cierpieć i być wzgardzonym” (św. Jan od Krzyża – doktor miłości); „Cierpieć i uśmiechać się” (św. Teresa od Dzieciątka Jezus); „Cierpieć i śpiewać miłość dla Dzieciątka” (sł. B. o. Anzelm Gądek). Słowa „Cierpieć i kochać” Matka Teresa skierowała do kandydatki, która wkrótce miała opuścić rodzinny dom i dołączyć do sosnowieckiej wspólnoty. Wiedząc, że pożegnanie z bliskimi zmiana trybu życia będzie dla niej trudna, toteż napisała jej: „To szczęście dla nas największe «cierpieć i kochać»”, gdyż „wszystko przeminie – Pan Jezus zostanie! Czasem z Miłosierdzia Swego daje zakosztować krzyża – cieszmy się z tego!”. Te same słowa „Cierpieć i kochać” zapisała dwa miesiące później wśród osobistych notatek. Kolejny raz w Notesie kieszonkowym (czarny – luźne notatki). Trzykrotnie powtarzany zapis w rożnych miejscach pozwala wnioskować, że słowa te nie były zwykłym sloganem, czymś nieistotnym, ale jak echo powracały w jej rozmiłowanej duszy, całkowicie oddanej BOGU.
Jezus przyszedł na świat jako dziecko. Narodził się jako Zbawiciel, który miał umrzeć na krzyżu. Zatem idą za Jezusem otwierajmy serce i nasze człowieczeństwo na udział we wszystkich tajemnicach życia naszego Boskiego Wzoru, a kiedyś w niebie – On sam będzie miał radość dać nam udział w tajemnicach chwalebnych.
Audio prelekcji:
Homilia
Kazanie ks. Dawida Kuczka wygłoszone w dniu 12 lutego 2023 roku w kościele pw. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa w Sosnowcu z okazji mszy św. sprawowanej w intencji uproszenia beatyfikacji czcigodnej sługi Bożej m. Teresy Kierocińskiej (Sosnowiec, 12 luty 2023)
Drodzy Bracia i Siostry
To już kolejna niedziela gdy Słowo Boże pochodzi z Jezusowego Kazania na Górze. To góra, która odkrywa szczególne znaczenie w planie Bożym, w planie zabawienia. Na górze działy się wielkie rzeczy. Wspomnijmy chociażby górę Moria – tam Abraham miał złożyć ofiarę z swego jedynego syna Izaaka. Na górze Synaj naród wybrany otrzymał kamienne tablice z dekalogiem. Na górze Syjon powstała świątynia, w której sprawowano kult Boży. Prorok Eliasz widział Boga na górze Karmel. To dzisiejsze kazanie Jezusowe pochodzi z góry. Ale przecież jeszcze jest góra Kalwaria, gdzie dokonało się nasze odkupienie, góra Tabor gdzie przemienienie Pańskie miało swoje miejsce. Więc ta góra ma szczególne znaczenie w Bożym planie zbawienia. Góra – to pewien majestat, jakaś wielkość, ale też coś, co związane jest z tajemnicą kiedy szczyt góry otaczają chmury. Coś, co jest często dla człowieka odległe czy niedostępne. Ale góra zapewnia także dobry widok. Z góry widzimy lepiej, perspektywa jest szersza. Gdy jesteśmy w dolinie to nasze spojrzenie jest zawężone. Ale jednak wejdziemy na szczyt, to widzimy znaczne więcej.
Właściwą perspektywę daje nam upływający czas. Wiemy, że z upływem czasu lepiej widać. To już ponad 100 lat obecności sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus na tej sosnowieckiej ziemi i z perspektywy tych 100 lat widać więcej, lepiej. Z perspektywy tych 100 lat można powiedzieć, że decyzje, które były podejmowane przez m. Teresę Kierocińską, jej wybory były właściwe, słuszne. Po owocach rozpoznajemy pewne dzieła. Ale owoce nie pojawiają się nagle. Nieraz trzeba bardzo, bardzo długo czekać. A co, jeśli decyzje trzeba podjąć teraz? Nie możemy sobie pozwolić na to, by odwlekać w czasie decyzje? W tych dniach w liturgii słowa, w tym tygodniu, towarzyszą nam słowa pierwszej księgi biblijnej, Księgi Rodzaju. Powracamy do źródeł – kiedy Bóg stwarza wszystko, powołuje do istnienia. Stwarza jako piękne i dobre, stwarza człowieka na swój obraz i podobieństwo. Obdarowuje go wolnością. W wolności pozwala spożywać człowiekowi wszystkie owoce: wolno ci spożywać wszystkie owoce poza jednym. Wolność masz daną, możesz decydować. Pięknie o tym darze wolności mówi pierwsze czytanie, które pochodzi z Księgi Mądrości. „Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania”. Jeżeli zechcesz – wyciągniesz rękę po to, co będziesz chciał.
Pięknym jest dar wolności, ale jednocześnie jest to dar bardzo trudny, wymagający. Bo okazuje się, że ten, który ma panować nad światem, ma problem z tym, by zapanować nad sobą samym. „Jeżeli zechcesz”, kładę „przed tobą ogień i wodę”. Wyciągnij rękę po co chcesz. Jakie wielkie zaufanie ma Pan Bóg do człowieka! Ale nie zawsze te nasze wybory są takie jaskrawe. Ogień i woda znajdują się na przeciwstawnych biegunach. Nie zawsze mamy sytuacje takie, gdzie mamy dokonać wyborów między rzeczywistościami, które są tak wyraźne. Matka Teresa w swoim życiu musiała dokonać wielu wyborów. Z perspektywy czasu oceniamy je jako dobre, słuszne. Ale ona nie miała tej perspektywy. Ona musiała tych wyborów dokonać w konkretnym czasie. Truda decyzja dotycząca wyboru powołania, stanu życia. Konsekwentne dążenie do tego celu, pomimo trudności, pomimo zdecydowanego sprzeciwu najbliższych – ojca, który nie godził się na to. Czy w tym konsekwentnym dążeniu do celu nie pojawiały się wątpliwości? Zapewne! Decyzja o założeniu nowego zgromadzenia. Trudna decyzja. Czy to nie jest realizacja tylko mojej woli, moich pragnień? Trudna decyzja o rezygnacji z pracy w Towarzystwie Dobroczynności, o zakupie domu, udzieleniu pomocy Żydom, członkom polskiej organizacji podziemnej w sytuacji, gdy ta pomoc wiązała się z wielkim ryzykiem. Tyle wyborów, tyle decyzji.
Gdy brakuje perspektywy a decyzję trzeba podjąć, to najlepiej udać się do Tego, który wszystko wie, który ma właściwą perspektywę. Powróćmy do pierwszego czytania. „Wielka jest mądrość Pana, ma ogromną władzę i widzi wszystko”. Jeżeli ta moja perspektywa, moje spojrzenie jest zawężone, jeśli nie wiem, jaką podjąć decyzję i ten wybór właściwy, trzeba udać się do Tego, który widzi wszystko, który wie wszystko. Przychodzi mi na myśl to, o czym mówił ojciec duchowny w seminarium. Kiedy przychodziliśmy do niego z prośbą, by zwolnił nas z jakiegoś punktu programu dnia – no bo pilna sprawa, trzeba coś załatwić, on sam nie podejmował decyzji ale mówił – idź do kaplicy, klęknij przed tabernakulum i zapytaj się Pana Jezusa. Wielkie dzieła często nie mają za swoją podstawę jakiejś aktywności zewnętrznej. Ale wielkie dzieła wiążą się z godzinami wyklęczanymi przed Panem Bogiem, z ducha modlitwy, z bliskiej relacji z Tym, który wie lepiej. Bo może się okazać, że gonię za czymś, co nie jest warte żadnej uwagi. Bo może się okazać, że poświęcam czas na coś, co z perspektywy czasu okaże się wielkim błędem. Żeby potem nie żałować, że się błądziło, że wybory były niewłaściwe, po prostu złe. Idźmy za przykładem Matki Teresy i trwajmy w tej modlitwie przed Panem rozeznając, że ta droga jest właściwa. Że decyzje są po Bożej myśli, a nie własnej.
Matka Teresa mówiła by łączyć swą wolę z wolą Bożą. Czynimy to każdego dnia gdy odmawiamy Modlitwę Pańską: „bądź wola Twoja”. Podejmujemy ten trud rozeznawania woli Boga. Ona też mówiła, by zgadzać się we wszystkim z wolą Bożą. Nie tylko w tym, co dla mnie przyjemne, wygodne, ale we wszystkim – w tym, co trudne, wymagające. W tym, co też wymaga rezygnacji ze swojego „chcę”. Matka Teresa wskazywała też, by wybierać to, co miłe Panu, a nie to co właśnie łatwiejsze. Dziękujmy dobremu Bogu za dar jej życia, za te dzieła, które zrealizowała w swym życiu Matka Teresa. Dziękujmy za to, że daje nam dzisiaj te wyraźne wskazania do rozeznawania przed Jezusem, przed Panem – który wie wszystko, widzi wszystko. Rozeznawać co mamy czynić. Amen.