12 września 2023
wtorek, 12.09.2023
18:00
Kościół p.w. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. Matki Teresy Kierocińskiej 25, Sosnowiec
W kolejnym Spotkaniu z Matką Teresą Kierocińską 12 września w sosnowieckim Karmelu Dzieciątka Jezus wzięła udział liczna grupaczcicieli M. Teresy z Sosnowca i innych miast. W programie było: zwiedzanie muzeum, wykład s. Wiktorii SzczepańczykCSCIJ, Msza św., modlitwa o beatyfikacje Czcigodnej Sługi Bożej i w intencjach złożonych na jej sarkofagu. S. Wiktoria podczas prelekcji z multimedialną prezentacją kontynuowała temat, rozpoczęty miesiąc temu, o kontaktach m. Teresy Kierocińskiej z rodziną doświadczoną cierpieniami podczas okupacji niemieckiej. Eucharystię w intencji beatyfikacji m. Teresy Kierocińskiej celebrowali ks. dr Dawid Kuczek i ks. Piotr Blajerowski SJ. Po Mszy św. wielu czcicieli zatrzymało się na indywidualnej modlitwie przy sarkofagu Czcigodnej Sługi Bożej.
Ciąg dalszy spotkania odbył się na sali Matki Bożej, gdzie uczestnicy zapoznali się z naszymi francuskimi postulantkami, które od roku przeżywają formację zakonną w Bagneres de Bigorre k. Lourdes. Siostry te wraz ze swą mistrzynią uczestniczyły w programie dnia modlitw. Siostra mistrzyni podzieliła się swym doświadczeniem z pracy apostolskiej we Francji, po czym postulantki przedstawiły się, krótko opowiadając o sobie po polsku (siostry uczą się języka polskiego). Na koniec poprosiły o modlitwę za powołania rodzące się we Francji.
Homilia
Kazanie ks. Dawida Kuczka wygłoszone w dniu 12 września 2023 roku w kościele pw. Najświętszego Oblicza Pana Jezusa w Sosnowcu z okazji mszy św. sprawowanej w intencji uproszenia beatyfikacji czcigodnej sługi Bożej m. Teresy Kierocińskiej
Znajomy ksiądz opowiadał mi o swoim wyjeździe do Zakopanego. Niby nic takiego, ale ważny był szczegół z tej wyprawy. Było to po tym, jak okolice Zakopanego nawiedziła wielka wichura. Może pamiętamy – było to kilka lat temu. Zakopane, jak wiecie, było dotknięte skutkami tej wichury: połamane i powyrywane z korzeniami drzewa… Ten ksiądz opowiadał jak spacerował sobie i przykre wrażenie robił na nim ten wygląd zboczy. W pewnym momencie zobaczył dwa stojące drzewa. Wszystkie wokoło powyrywane, a te dwa drzewa stoją. Zdziwił się tym widokiem. Może nawet zdjęcie zrobił. Później opowiadał komuś o tym, co zobaczył. Ten człowiek – jego rozmówca – mówi tak: wie ksiądz, to musiało być tak, że te dwa drzewa miały splecione z sobą korzenie. Inne drzewa rosły na tyle daleko, że wichura powyrywała je z korzeniami. Te się ostały, bo ich korzenie były połączone. Na tyle blisko rosły owe połączone drzewa.
Święty Paweł w dzisiejszym pierwszym czytaniu daje taką wskazówkę: zapuśćcie w Nim korzenie – zapuście w Jezusie korzenie. Co to znaczy korzenie? Czasem mówimy, że ktoś zapuścił głęboko korzenie, to znaczy, że wyrósł w dane miejsce i nawet sobie nie wyobraża tego, że mógłby się gdzieś wyprowadzić, że mógłby gdzie indziej mieszkać. Bo miejsce jest częścią jego samego. On też jest częścią tego miejsca. Wrósł, zapuścił korzenie.
Możemy zapuścić korzenie w Jezusie, zrosnąć się z Jezusem. Pozwolić, aby ten system w nim wrósł. Święty Paweł, który daje to zalecenie, mówi o sobie: żyje już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. Oczywiście ta jedność osób Trójcy Świętej jest na innym poziomie. Poziomie ontologicznym natury, ale – jak wskazuje Święty Paweł na swoim przykładzie, jest możliwa jedność z Panem Bogiem, że już nie on sam żyje, ale Chrystus w nim żyje.
Dzisiejsza Ewangelia mówi o powołaniu apostołów. Rodzi się pytanie: po co ten wybór? Po co Pan Jezus tych apostołów wybiera? Bo może przyzwyczailiśmy się do tego, że Pan Jezus powołuje do jakiejś praktycznych zadań. Ale zanim Jezus ich wysyła daje im sposobność do tego, aby oni zapuścili w nim korzenie. Czytamy w Ewangelii – powołał, by Mu towarzyszyli, by byli z Nim razem. Mają taką sposobność. Dopiero później ich posyła. Stają się emisariuszami, którzy Jego naukę głoszą. Mówią o Jezusie zmartwychwstałym, ale przede wszystkim mają nieść Jezusa, który w nich jest. Samą swoją osobą mają świadczyć o Jezusie, który nie jest gdzieś na zewnątrz, ale jest w nich samych.
Zapuścić korzenie. Pan Jezus apostołów wybiera, jak mówi dzisiejsza Ewangelia, po modlitwie, którą spędził na górze. Przez całą noc modlił się do Boga. Modlitwa jest takim uprzywilejowanym miejscem, przestrzenią zapuszczania korzeni w Jezusie. Całą noc Jezus spędził na modlitwie. Całą noc. To zapuszczanie korzeni jest z pewnym procentem. Nie dokonuje się tak od zaraz. Zapuszczanie korzeni wymaga czasu. Toteż może łatwiej rozumiemy pokusy, który przychodzą, zwłaszcza ta pokusa, że nie mamy czasu na modlitwę i traktujemy modlitwę jako jakiś dodatek. Obowiązek, który muszę wypełnić. Byle szybko, byle bez zaangażowania. Modlitwa wymaga czasu by się dokonało zapuszczenie korzeni. Ale na modlitwie nie najważniejsze są słowa, ani nie najważniejsze są myśli, które przychodzą nam. Na modlitwie nie najważniejsze są też uczucia, które przeżywamy. Najważniejsze jest trwanie. Trwanie. Nawet trudno tutaj określić jakiś czas początkowy, środka, końca modlitwy. Trwanie nie ma ani początku ani końca. To w tym świetle łatwiej zrozumiemy wskazania: czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie.
Nieustannie się módlcie. Zapuszczanie korzeni jest po to, by przyjąć, pozwolić by to Jezus w nas zamieszkał i przyjąć takie spojrzenie na świat – Jezusowe. Żyję ja, już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. Zakorzenić się w Jezusie, przyjąć to spojrzenie Jezusowe. Święty Paweł który wypowiada te słowa mówi również o tym, że wszystko uznaję za stratę, śmieci. Bez Jezusa wszystko traci na znaczeniu.
W ubiegłą niedzielę przeżywaliśmy uroczystość beatyfikacji Rodziny Ulmów. Zastanawialiśmy się jak to możliwe, że można tak poświęcić swoje życie dla drugiego? Dla tego, który był obok. Nieść to spojrzenie Jezusowe. Bo żyję nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. Tam nie było już miejsca na podejmowanie decyzji. Oni pozwolili, by Jezus wrósł w nich, a oni w Jezusa. Jezus nie postąpiłby inaczej. Matka Teresa, która wiele razy narażała swoje życie, współsióstr, ludzi – którzy tutaj przebywali, po to aby zachować życie innych.
Żyję ja, już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. To zakorzenienie w Panu Jezusie sprawiło, że nie było miejsca na jakieś rozważania, decyzje, spojrzenie Jezusowe. Jezus by tak postąpił. Pozwolić się tak przeniknąć Jezusowi, tak zapuścić w Nim korzenie, żeby stanowić jedno. To wezwanie, które stawia Pan dzisiaj przed nami, które daje nam święty Paweł w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Jesteśmy do tego także wezwani. Wezwani po imieniu jak apostołowie. Nie najważniejsze jest to, co robię. Zadanie, które wypełniam – ale ważniejsze jest to, by w tym był Jezus. Nawet jeśli to będzie drobne zaangażowanie, by w tym był Jezus.
Na banerze mamy słowa Matki Teresy: „Każda trudność jest możliwa do rozwiązania gdy jest się z Bogiem”. Gdy jest się z Bogiem. Bóg jest we mnie, a nie gdzieś z boku. Jest we mnie. Te nasze korzenie są tak splątane ze sobą, że już nie da się rozerwać. On jest we mnie.
Niech Pan Bóg daje nam taką otwartość na swoje działanie, abyśmy pozwolili mu na to, aby nasze korzenie Nim się oplotły. Aby faktycznie stanowiły jedno, abyśmy za Świętym Pawłem mogli powiedzieć: żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. Amen.