Fragmenty korespondencji z czasu II wojny światowej
Matka Teresa od św. Józefa, Janina Kierocińska, nie pozostawiła żadnych pism drukowanych. Zachowały się jedynie listy i luźne notatki. Poniżej prezentujemy fragmenty listów do wspólnot sióstr. Zostały one ułożone chronologicznie z uwzględnieniem trzech okresów: międzywojnia, II wojny światowej, powojennych lat 1945–1946 – ostatnich lat życia Matki Teresy od św. Józefa. Dla lepszego zrozumienia tekstu przez współczesnego czytelnika zastosowano korektę słownictwa oraz poprawki pisowni.
Wybór listów do sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus fragmenty korespondencji z czasu II wojny światowej
Do sióstr w Wolbromiu
[Sosnowiec, III 1943]
Nie lękajcie się tego co boli, bo tylko przez cierpienie dusza się oczyszcza. Przez Krzyż do nieba, więc krzyża się nie lękajcie. Kto Bogu zaufał, nigdy zawiedziony nie będzie. Pracujcie nad swoimi duszami stale, cierpliwie, a łaska Boża przyjdzie Wam z pomocą i to co się w duszy Waszej Bogu nie podoba, wypleni z dusz z pracą ich wspólną.
Niech porządek dnia będzie sumiennie przestrzegany, a miłość siostrzana we wszystkim i zawsze (...).
Jak bardzo chciałabym się z Wami zobaczyć, pocieszyć i dodać otuchy. Jak się czujecie – opiszcie mi wszystko. Adres przyślę, tylko proszę poczekać, bo do mnie nikt nie pisze, nie wiem dlaczego i co się dzieje (...).
Do sióstr w Polance Wielkiej
[Sosnowiec, 1943]
Kochane moje Dzieci,
Za listy najserdeczniej dziękuję, ile w nich prawdziwej miłości dziecka. Więc jeszcze raz bardzo dziękuję. Niech Pan Jezus kieruje Waszymi myślami, słowami i czynami, by chwała Jego była coraz większa.
Z listu widzę, że dużo macie trosk, zmartwień, przeciwności i cierpienia. Nie przejmujcie się, wszystko przeminie. Droga do nieba nie po różach, nie w spokoju, ale po cierpieniach i boju. Macie być mężnymi, jak na żołnierza Chrystusowego przystoi. Nie martwić się, nie gnębcie swej duszy, Bóg jest przy Was. Bóg spogląda na bój, jaki musicie toczyć z przeciwnikiem czystości serca, by z niego wyrosła najczystsza miłość do Boga. Niech modlitwa przepoi Wasze serca, myśli, pragnienia, czyny i cierpienia. A życie pod krzyżem przyniesie Wam pokój, którego nikt nam dać nie może. Kto raz zazna pokoju z czystości serca, tego już na świecie nic nie zwabi.
Muszę już kończyć, bo Siostry proszą. Proszę, módlcie się za mnie gorąco, a ja – jak umiem, tak proszę za Wami, byście codziennie wzrastały w miłości, pokorze, wierności, w zachowaniu reguły, w oderwaniu wszystkiego, co nie ma na celu Boga (...).
[Sosnowiec, 1944]
Kochane moje Dzieci,
Jak bardzo chciałabym być u Was, ale nie to co człowiek chce, tylko to co Bóg chce. Ufam że się niedługo zobaczymy.
Bądźcie dobrymi dziećmi, wiernymi na każdym kroku, pokornymi, cichymi. O sobie jak najniższe wyobrażenie mieć, czuć się taką i drugim pozwolić mieć się za taką. Nie obrażać się, nie gniewać się, nie dąsać się, nie być wymagającą, nie pragnąć czci i poważania, posłuszną na skinienie przełożonej, cierpieć i cierpieć wszystko dla Jezusa – to prawdziwa zakonnica, to wierne dziecko Matuchny.
Dziś kiedy Bóg zagniewany na ludzi, trzeba dusz pokutujących, świętych. Gdzie ich szukać jeśli nie w Zakonie. Św. Terenia zrozumiała i dlatego codziennie wyniszcza swoje ja, umartwia się na każdym kroku. Oczyszcza swoją duszę przez codzienne cierpienia. Nie lęka się niczego, by tylko oczyścić się z tego co się grzechem nazywa i Wy moje ukochane Dzieci pracujcie nad sobą, by kiedyś Pan Jezus przytulił Was do Serca Swego (...).
Do sióstr w Czernej
[Sosnowiec, 1941]
Kochane Moje Dzieci,
Czy pamiętacie o tym, co jest najważniejsze dla każdego człowieka, to jest o wieczności – o śmierci, która nas wszystkich czeka?
(...) Mimo tej okropnej wojny niektórzy nie zastanawiają się nad sobą, co robią i jak robią – czy czyny ich są zasługujące na niebo, czy przeciwnie na piekło. Żyją i postępują tak jakby Boga nie było. O jaka głupia ślepota ogarnęła dusze i to, że od których Bóg ma prawo żądać uległości, wierności, jako ich Pan i Bóg. Do Was dziś piszę te słowa, by Was ostrzec od złego, a zachęcić do prawdziwej, gorliwej służby Boga.
[Sosnowiec, 1941]
(...) Bądźcie dobrymi dziećmi, posłusznymi, obowiązkowymi, skromnymi, cichymi, skupionymi. Zakonnica posłuszna jest bardzo miłą Panu Jezusowi, rozkoszą Jego Boskiego Serca. Dziś potrzeba nam świętych, a kto ma zostać świętą jeśli nie zakonnica? Aby zostać świętą musimy starać się, by nasze czyny podobały się Panu Jezusowi, musimy wszystko czynić, cierpieć, pracować według Woli Boga.
By stać się miłą Panu Jezusowi, musimy być wierne we wszystkim co się tyczy naszej reguły, ceremoniału, zwyczajnika i przełożonych. Człowiek jest tylko człowiekiem, więc musi ciągle z sobą walczyć – trzeba pracy, trzeba czuwania.
[Sosnowiec, 2 kwietnia 1942]
Kochane Moje Dzieci
Jak się bardzo cieszę Waszym szczęściem. Niebo wśród Was. Bóg Najwyższy obrał Wasz domeczek za mieszkanie dla Siebie.
Dzieci Kochane, wielka powinna być wdzięczność z Waszej strony dla tego Pana Najświętszego. Przyrzekłyście Mu wierność, oddałyście Mu się bez zastrzeżenia i Ten Pan widząc te Wasze szczere, dziecięce przyrzeczenia, w zamian za to przyszedł, byśmy Mu mogły nieustannie cześć oddawać i dać dowód czynnej miłości. Bądźcie więc wierne, dokładne, punktualne w tym wszystkim co się odnosi do służby Bożej.
Niech miłość wielka jaśnieje wśród Was – nie chciejcie jej jedna od drugiej, tylko każda niech da miłość drugiej. Czyny, choćby najpiękniejsze, niczym są w oczach Boga, jeśli nie są spełnione dla chwały Bożej, z miłości ku Bogu. Przeciwnie zaś, rzeczy choćby najmniejsze jak zamiatanie korytarzy, ale według woli Boga i z miłości ku Bogu, są bardzo miłe w oczach Boga.
Bądźcie wiec, Dzieci moje, wierne Panu Jezusowi – chętnie spełniajcie wolę Waszych przełożonych, skrupulatnie zachowujcie regułę, a szczególnie milczenie. Gdzie milczenie w klasztorze zachowane, tam duch dobry, członkinie szybkim krokiem biegną do świętości.
Proszę Was bardzo na Miłość Boga, byście starały się wiernie zachować reguły.
[Sosnowiec, 29 czerwca 1942]
Kochane Moje Dzieci, wszystkie ile Was razem.
Co porabiacie? Czyście zdrowe? Nie chorujcie na ciele i na duszy, bo dziś lekarstw nie ma. Co do chorób duszy macie lekarza wśród siebie, upokorzyć się szczerze i głęboko, a na pewno rany zagoi. Ten, Który umarłych wskrzesza, niczym dla Niego rany serc Waszych uleczyć. Bądźcie tylko wiernymi, kochającymi dziećmi Boga. Wiernie spełniajcie każdy przepis Konstytucji, Zwyczajnika, Ceremoniału. Wiernością w przestrzeganiu wszystkiego największy dacie dowód Panu Jezusowi, że Go szczerze i prawdziwie kochacie.
Z Waszego zachowania, z wyrażania się, niech każdy widzi, że jesteście skromnymi, ułożonymi, wyrobionymi, doskonałymi dziećmi Bożymi. Każdą do serca przyciskam i o modlitwę bardzo pokornie proszę (...).
[Sosnowiec, 1942]
Moje Kochane Dzieci,
Chociaż w dzień nie jestem z Wami, to przynajmniej w nocy przebywam u Was – chodzę wszędzie, oglądam, pocieszam, dodaję otuchy, byśmy wspólnie bliziutko szły za Panem Jezusem. Dzieci pamiętajcie, że każdy dzień jest decydujący o naszej przyszłości poza grobem. Świętość zdobyta pracą, wiernością w najdrobniejszych rzeczach – to heroizm, to zakonnica prawdziwie pokorna i święta. To oblubienica szukająca wszędzie swego Oblubieńca.
Pamiętajmy, Kochane Dzieci, żeby zostać świętą, musimy dużo cierpieć, dużo znosić, być upokorzoną, poniżoną, upominaną, nieraz wyśmianą i lekceważoną. Nie lękajmy się tego, nie bójmy się tego, to jest narzędzie w ręku Boga, który nas obciosa ze wszystkiego co się Panu Jezusowi w nas nie podoba, by uczynić z nas arcydzieło Jezusa (...).
[Sosnowiec, 1942]
Kochane Dzieci!
Jak bardzo serdecznie Wam współczuję – za każde słowo niech Wam Pan Jezus Swoją miłością stokrotnie wynagrodzi. Cieszę się, że tak pracujecie nad swoimi wadami, skłonnościami. Bądźcie Dzieci wierne Panu Jezusowi. Zachowajcie wszystko coście Panu Jezusowi przyrzekły – Regułę, zwyczaje i posłuszeństwo, ubóstwo, czystość starajcie się nie naruszyć w niczym. Proście swej przełożonej, by na konferencjach ciągle tłumaczyła, na czym polega prawdziwe ubóstwo, czystość i posłuszeństwo.
Kochajcie się wzajemnie, broń Boże byście sobie odpowiadały, gdy miłość własna zostanie zadraśnięta. Bądźcie pokornymi, a przykrości staną się Wam słodkie. Kto kocha Jezusa, ten dla Niego wszystko zniesie.
Również nie chorujcie, bo robicie zmartwienie mnie i swojej przełożonej, która Sama ledwie chodzi. Nie przeziębić się i nie gonić!
Czyście nie głodne, czy macie co jeść – napiszcie mi. Nie można Wam nic posłać, bo nikt nie jeździ w tamte strony i nie wolno nic wieźć (...).
(Sosnowiec, 17 lutego 1943)
Ukochane moje Dzieci,
Jak się obecnie trzymacie? Czyście nie pomarzły? Czy macie co jeść i czym omaścić? Dziś wszędzie brak i brak – oby nam tylko chleba niebieskiego na żywot wieczny nie brakło. Wróbelek, lilijka nie sieją, a żyją, Bóg ich stworzył i Sam o nich pamięta, to i o Was nie zapomni i nie dopuści, byście z głodu umarły. Służcie wiernie jak najsumienniej i najlepiej Panu Jezusowi. On będzie się Sam troszczył o Wasze potrzeby do życia.
Tyle wszędzie łez, tyle cierpienia. Bóg tylko może temu zaradzić, otrzeć łzy, pomóc i pocieszyć. Ufajmy Bogu i w Nim całą nadzieję połóżmy. Życie na tej ziemi króciutkie – wszystko przeminie i zło i dobro, braki, niewygody, cierpienia wszelkiego rodzaju, wszystko przeminie – po śmierci wszystko się skończy, zostanie nam tylko Bóg z całą swoją okazałością, sprawiedliwością, by nas wynagrodzić lub ukarać na wieki (...)
Jak życie nasze powinno być czyste i piękne, byśmy mogły uprosić łaski dla nawrócenia dusz, które giną i całą masą lecą do piekła. Przykazania Boże dla nich są niczym, biedni ach bardzo biedni – ratujmy ich, pomagajmy im, by się wcześnie ocknęli i szczerze nawrócili się do Boga. Każdym czynem, każdym aktem, posłuszeństwem etc. Proście Boga o łaski dla nich i dla mnie.
Każdą oddzielnie do serca przyciskam i proszę bądźcie pokornymi służebnicami Boga (...).
[Sosnowiec, Wielki Post 1943]
Kochane i Drogie Dzieci,
Miłosierdzie Boga jest dla nas wielkie. Tak wielu ludzi poszło już na wieczny spoczynek, by tam wielbić i kochać Swego Stwórcę, lub też może wielu poszło by otrzymać zasłużoną karę za grzechy swoje: za bluźnierstwo, za próżność niepohamowaną, za zuchwałe czyny względem Swego Boga.
I nie doczekali czasu, bo Bóg im nie pozwolił, w którym Kościół św. wszystkie swoje dzieci nawołuje do pokuty, do wynagrodzenia Panu Bogu za wszystkie grzechy jakiekolwiek zostały popełnione. Nam ten czas nie został odjęty, pozwolił nam Pan Jezus doczekać go, byśmy w tym świętym poście mogły odpokutować za swoje grzechy i za złe czyny drugich.
Dlatego też, Kochane, starajcie się w tym czasie świętego postu, wierniej i dokładniej służyć Panu Jezusowi, starajcie się często rzucać kwiaty pod Jego Najświętsze Stopy, szczerego, dokładnego, ochotnego, świętego posłuszeństwa, które jest bardzo miłe Panu Jezusowi, jak o tym mówi św. nasza Matka Teresa.
Cały świat kieruje się posłuszeństwem, tym więcej dusza zakonna powinna praktykować, cenić i kochać to, co Panu Bogu wobec całego Zgromadzenia i ludzi oddała dobrowolnie, ślubując wobec Najśw. Sakramentu. Wielka nagroda czeka te zakonnice, które nigdy nie naruszyły św. posłuszeństwa.
Ćwiczcie się więc, Moje Kochane Dzieci, w tym św. posłuszeństwie, w tym czasie św. postu przez ciągle rozważanie św. posłuszeństwa Pana Jezusa względem swoich przybranych Rodziców.
Jakie ono piękne, ile w nim zaparcia, pokory, ile uległości (...).
[Sosnowiec, 1943]
Moje Kochane Dzieci,
(...) Największa świętość to złączenie woli naszej z wolą Boga. Nie zaraz człowiek dojdzie do tego, bo to praca ciężka i długa, ale za łaską Boga, kto bardzo pragnie kochać, wszystko pokona.
Co u Was słychać? Czyście są zdrowe? Czyście nie głodne, bo o to dzisiaj nigdzie nie trudno – tak Bóg chce i tak jest. Wszyscy pokutujemy za grzechy swoje i drugich.
Starajcie się być bardzo wiernymi Panu Bogu. Pan Jezus z tabernakulum patrzy na Was, czy o Nim pamiętacie, czy wszystko co czynicie dla Niego i z miłości czynicie, bo kto kocha Pana Jezusa wszystko dla Niego uczyni. Nie bójcie się niczego, żadnych przeciwności, trudności. Pan Jezus mieszka razem z Wami. On się Sam Wami opiekuje i nie pozwoli, by się Wam co złego stało.
Bądźcie zawsze wesołe i szczęśliwe, to Wam nic ciężko nie będzie. Módlcie się za mnie, bym bardzo kochała Pana Jezusa.
[Sosnowiec, listopad 1944]
(...) Dziś kiedy wszyscy musimy zawsze być gotowi na śmierć, musimy tak żyć i tak postępować, by niczym nie splamić swej duszy. Nie bierzmy tego tak bardzo pod uwagę, czy to się ludziom podoba, przeciwnie czy się Bogu podoba, czy jestem Bogu miła, czy spełniam Jego Najświętszą Wolę.
Regułę spełniajcie bardzo sumiennie, milczenie skrupulatnie zachowujcie. O obecności Boga starajcie się zawsze pamiętać. Kogo kochamy, o tym myślimy, temu chcemy się przypodobać. Zakonnica nie ma nikogo kochać prócz Boga. Jezus dla niej ma być wszystkim. Módlcie się dużo.
[Sosnowiec 1944]
Kochane Siostry,
Siedzę na tapczanie i piszę do Was, by Was pocieszyć. Czym przeżywamy cięższe czasy, tym więcej powinniśmy jak najwierniej służyć Panu Jezusowi.
Kochane Dzieci, jak bardzo ranicie Najświętsze Serce Pana Jezusa, jeżeli która z was lekceważy sobie jakiś paragraf z Konstytucji, ze Zwyczajnika, z Ceremoniału. Związane jesteście ślubem, że nigdy nie zrobicie tego co rani Najświętsze Serce Pana Jezusa, a czy tak postępujemy? Czy w niczym nie przekraczamy? Czy się nie zniechęcamy, kiedy przełożeni nie dadzą nam tego co wybryk natury naszej chce? Czy robimy tak i to co same uważamy za dobre? Proszę Was, bądźcie dobrymi dziećmi – milczenie, posłuszeństwo, punktualność, wierność, zachowajcie, tym Panu Jezusowi największą sprawicie przyjemność. Co do jedzenia podziękujmy Panu Jezusowi za to co mamy, bo są ludzie, co nic nie mają, z głodu i nędzy umierają. To kara Boża za pychę, za zazdrość, za łakomstwo itd. Musimy dziś pokutować, nie trzeba narzekać, bo to się Panu Jezusowi nie podoba (...).
Do sióstr w Jaworznie
[Sosnowiec, Wielki Post 1943]
Kochane moje Dzieci
Przeżywamy obecnie ten okres świętego Postu, kiedy to każdy dobry katolik stara się, by jak najlepiej przepędzić ten czas postu – czas pokuty za grzechy ludzkie. Tym więcej zakonnica, od której Pan Jezus oczekuje większej miłości, większej wierności, powinna ani w jednej minucie nie zapominać o tym, czego od niej Pan Jezus oczekuje.
Dzieci, pamiętajcie o tym, by jak najgodniej służyć Bogu, bo któż jeśli nie zakonnica. Aby dobrze odpowiedzieć swojemu powołaniu na zadanie Boga trzeba dużo się modlić i dobrze się modlić. Aby się dobrze modlić trzeba się koniecznie umartwiać.
Dobra modlitwa i umartwienie idzie w parze – nie zapominajcie dzieci o tym.
Życie nasze jest bardzo krótkie – pamiętajcie, że w każdej chwili możemy stanąć na sąd Boży, by otrzymać nagrodę lub karę. Po cośmy zostały wezwane na służbę Bożą, czy po to, by pełnić Wolę Bożą, czy swoją własną? Wola nasza nie należy do nas tylko do Tego, któremu złożyłyśmy wierność aż do śmierci. Pytajmy się same siebie często, czy czego nie robię, co się Bogu nie podoba, czy reguły nie łamię, czy posłuszeństwo moje nienaruszone. Czy tak słucham jak święci słuchali? Posłuszeństwo święte to najkrótsza droga do nieba – badajmy w tym świętym poście, czy my go nie przekraczamy. Czy tym nie ranimy Serca Bożego – Tego Serca, które tak nas bardzo ukochało? Czy znajdzie się wśród Was taka Siostra, co się odważy nie służyć wiernie Panu Jezusowi? Broń Boże, by tak było (...).
[Sosnowiec, 11 maja 1943]
Moje Ukochane Dzieci,
Pamiętajcie zawsze o tym, że Bóg Was widzi i oczekuje wierności w tym wszystkim, coście Mu kiedyś z całym zapałem u stóp Jego przysięgły. Nie zapominajcie nigdy o tym, ani w słowie, ani w czynie.
Jezus chce Waszej miłości, dajcie Mu ją. Serce czyste, skupione, umartwione, słyszy Jezusa i pyta: Panie czego chcesz ode mnie. Gotową jestem na wszystko – na wszelkie upokorzenia, przeciwności, cierpienia, by tylko posiąść i kochać na wieki.
Pan hojny jest dla tych, którzy Go szukają. Pamiętajcie, że nie ten kocha, kto mówi że kocha, ale ten kto we wszystkim, czego się zobowiązał, wysila się na każdą chwile życia i pełni tylko Wolę Najwyższego Pana. Choć z oddalenia, lecz serce matki wszystko wyczuwa i cierpi z miłości dla Jezusa, że te ukochane jej dzieci zasmucają Jezusa. Świat im się uśmiecha, świat ich pociąga, próżność imponuje. Nie patrzą głębiej, nie widzą nędzy, błota.
Dzieci, czy można zasmucać, tak ranić, Najświętsze Serce Jezusa, którego poślubiłyście na wieki? (...).
(Sosnowiec, 19 maja 1943)
Kochane i Drogie Dzieci!
Chociaż jestem w oddaleniu od Was, jednak sercem zawsze przy Was. Chcę być przy Was tym, czem Anioł Boży przy nas: ochraniać, bronić, przestrzegać, zasłaniać od złego, od świata, od tego co grzeszne, co próżne, co złe.
Ślubem związane u stóp Jezusa, jesteście Jego własnością. Należycie tylko do Boga. Gdziekolwiek Bóg Was posyła, wszędzie żąda wierności w wielkich i najdrobniejszych rzeczach. Jeszcze ściślej powinniście zachować śluby: ubóstwa, czystości, posłuszeństwa w takim miejscu, w jakim obecnie się znajdujecie, gdzie bramy na oścież otwarte do złego. A oczy zwrócone wszystkich na te, których Zakon wydaje tylu wielkich świętych.
Więc jakimi powinniście być. Pomyślcie głęboko, Kochane Dzieci, jakie skupione, skromnie ułożone, poważne, niewinne i czyste. Reguła i Konstytucje, Zwyczajnik itd., to Wasz drogowskaz, pokazuje, przypomina Wam Boga, niebo. Czy wszystko zachowane, czy wszystko przestrzegane, czy które słowa matki, wypowiedziane przy pożegnaniu, nie uleciały gdzieś w pole daleko. Czy wszystko przestrzegacie, każdą wolną chwilę od pracy oddajecie Bogu w samotności? Pamiętajcie dzieci, że nie biały welon, nie nowy habit jest ozdobą zakonnicy, ale jej święte zakonne życie. Proszę, byście nie robiły tego, czego Wam nie poleciłam, pamiętajcie, słowo moje niech będzie wszędzie zachowane, a Bóg z Was będzie zadowolony.
Każdą oddzielnie do serca przyciskam znacząc krzyżykiem jej czoło (...).
[Sosnowiec, lipiec 1943]
Kochane Moje Dzieci,
Żyjemy w czasach, które nam mogą pomóc więcej jak kiedy indziej do zastanowienia się nad sobą – czy wiernie Bogu służymy. Czy staramy się Jemu tylko podobać? Wszystko przeminie na tej ziemi i zło i dobro. Człowiek stanie sam przed Bogiem, by zdać rachunek że wszystkich myśli, słów i czynów, cóż wtedy będzie jeżeliśmy tak nie postępowały, by wszędzie i zawsze mieć Boga i chwale Jego na względzie.
Bóg Was wybrał wśród innych, powołał do szerzenia chwały Jego. Trzeba i musimy być tym i takimi jaka jest wola Boga Najwyższego, by żyć i postępować według woli Boga. Musimy starać się żyć życiem wewnętrznym, skupionym, oderwanym od wszystkiego i od wszystkich, upokorzonym, wzgardzonym, umartwionym, zapomnianym.
Jesteście obecnie w tym wirze świata, gdzie dusza nie urobiona, nie skupiona szybko może ulec jego poglądom. Trzeba Wam bardzo czuwać nad sobą – pamiętajcie, że oczy Waszego Oblubieńca zwrócone są na Was – jak i co robicie. Jak ślicznie wygląda zakonnica skromna, ułożona, cicha, pokorna.
Bądźcie więc i Wy, moje Kochane Dzieci, takimi zakonnicami, a wtedy Pan Jezus napełni serca Wasze miłością bez granic. Chcemy miłości – dajmy miłość. Pięknie nieraz mówimy, ale czynami pokazujemy co innego (...).
[Sosnowiec, 18 września 1944]
Kochane moje Dzieci,
Znowu zostałyście osierocone, nie upadajcie na duchu. Czym więcej krzyży i przeciwności, tym więcej dajcie miłości, wierności Temu, który w jednej sekundzie wszystko usunąć, wszystko zmienić może. Kocha Was Bóg, dlatego daje Wam krzyże.
Stójcie wiernie przy boku Jezusa wpatrzone w Jego Przenajświętsze Oblicze, krwią zbryzgane, ranami okryte, sponiewierane, splugawione. Porównajcie swoje przeciwności i cierpienia z cierpieniem swego Oblubieńca, a wszystko w radość Wam się obróci.
Czym więcej krzyży, tym więcej się skupiajcie. Wszystko razem i wszędzie razem, nigdy i nigdzie ani jedna nie sama. Co robicie i jak macie robić, naradzajcie się wspólnie, a Pan Jezus będzie wśród Was, i błogosławić Wam będzie. Będzie czuwał nad Wami, będzie kierował, byście wszystko na Jego chwałę czyniły cierpiały i znosiły. Serce w górę, bo Jezus patrzy na Was i przygląda się jak walczycie pod Jego sztandarem – niech żyje Jezus zawsze i wszędzie – pamiętajcie, bo On jest Waszą Miłością, nagrodą na wieki.
W cierpieniach Waszych jestem zawsze z Wami, razem przeżywam i cierpię. Nie lękajcie się, nie jesteście nigdy same, bo serce matki nigdy od dzieci się nie odłącza. Ufam, że Bóg Miłosierny niedługo miłosierdzie Swoje rozleje na nas i na wszystkich, którzy o nie proszą. Proście Matkę Najświętszą, by nas Swoim płaszczem okryła i od wszystkiego złego uchroniła. Napiszcie co u Was słychać i jak Wam praca idzie? Przypuszczam, że się niedługo zobaczymy – „bo już się ma ku wieczorowi”. (...) Macie chwilę wolną to ją poświęćcie Bogu (...). Najserdeczniej pozdrawiam każdą osobno i do serca matczynego przyciskam i krzyżykiem znaczę czoło.
[Sosnowiec, 1944]
(...) Co słychać u Was? – Bądźcie mężne, bo nie ten kocha co powiedział Panu Jezusowi, że Go kocha i cały Mu się poświęca, ale ten, kto w codziennych swoich pracach, przeciwnościach daje dowód Panu Jezusowi, że Go szuka i chce tylko na każdym kroku dać dowód, że Go kocha przez ciągłą ofiarę, zaparcie, wyrzeczenie swoich przywar, skłonności, upodobań, by Mu dać dowód czystej prawdziwej miłości (...).
[Sosnowiec, 1944]
Kochane i Drogie Dzieci,
Bardzo Wam współczuję i wielce ubolewam nad tym co się stało i co Was dotknęło. Pokora zawsze znajdzie to, czym zwycięży wszystko. Starajcie się być tymi ukrytymi w listeczkach fiołkami, a woń czynów Waszych zwróci na Was oczy Boga. Któż będzie przeciwko Wam, jeśli Bóg będzie z Waszych czynów zadowolony.
Proszę byście wszystkie razem jedno myślały i jedno czyniły. Pamiętajcie o tym, gdzie jest wiele osób, ale między nimi jedno serce, tam Bóg mieszka wśród nich. Niech każda z Was będzie sługą sług Bożych, kto się tutaj poniża będzie wywyższony, a kto się wywyższa będzie poniżony. Pokory, pokory i jeszcze raz życzę Wam pokory! Niebo jest tylko dla cichych i pokornych (...).